Tak więc czy mówimy... czy tylko bleblamy
Większość z nas własną opinię o drugim człowieku opiera na słowach jakie ten wypowiada.
Tak więc mówiąc każdy z nas maluje jakiś swój obraz... jest to tak oczywiste, że nie zwracamy na to uwagi ... co takiego się dzieje, że artysta malując obraz dobiera barwy, a człowiek mówiąc uważa, że słowa nie mają znaczenia, dobiera je niechlujnie i nawet nie wysila się by poznać znaczenie używanych słów?
Myślę, że to zwykła niewiedza, uśpiona świadomość, ignorancja...
Nie jest wstydem czegoś nie wiedzieć, natomiast nie chcieć się uczyć... to już inna sprawa.
Już wielki mistrz epoki Ryb pouczał, że nie tak ważne jest to co wkładasz do swych ust... jak ważne jest to co z nich wychodzi.
W październiku 2009 roku edytowałam artykuł : http://homoseparatus.blogspot.com/2009/10/czowiek-i-jego-sowa.html.
W tym artykule opisałam jak dźwięk łączy się tworząc energetyczną matrycę naszego tworzenia.
Od czasu napisania tego artykułu minęło wiele lat, jednak przekonanie o tym, że słowa mają marginalne znaczenie nadal króluje.
Wielkimi krokami przechodzimy na "nowy" sposób tworzenia.
Wyobraźmy sobie, co będziemy tworzyć przy starych przekonaniach???
Czy się z tym zgadzamy, czy nie Prawo działa.
Każda myśl przyciąga do nas plazmę, słowo odciska kształt, emocja zagęszcza i jak dodamy cokolwiek z działania, to mamy manifestację.
Jeśli chcemy sprawdzić jak dźwięk wpływa na ciało, proponuję małe ćwiczenie:
weź głęboki, przeponowy wdech i na wydechu intonuj alikwoty tak, by struny głosowe drżały... intonuj po kolei samogłoski:
AAAAAAA, EEEEEEEE, IIIIIII, OOOOOOO, UUUUUUU. YYYYYY.
To ćwiczenie często wykonuję w samochodzie, na spacerze lub w domu... ono pomaga mi być w teraz.
Dlaczego o tym piszę? Otóż wszyscy jesteśmy zanurzeni w jednym Polu i czy tego chcemy, czy nie ... jesteśmy poddani jego działaniu.
Zauważyłam, że pomimo ciągłego skupienia na TERAZ, moje myśli jak rozbrykane szczeniaki gonią gdzie im się podoba. Mam szczęście, gdy natychmiast reaguję i zmieniam tor myśli. Jednak jeszcze zbyt często przytrafia mi się zahamować galop myśli po jakimś czasie... gdy ogary poszły już w las... Tym sposobem to co pamiętam mogę naprawić... jednak to co mi umknęło muszę doświadczyć...
Jestem przekonana, że większość z nas ma podobnie, bo gdyby było inaczej to Pole by uległo zmianie.
Świadomość to dziwna sprawa... mam odwagę przyznać się do błędów, mam odwagę odpowiedzialnie reagować na to, co przynosi mi życie.
Dlaczego o tym piszę? no bo nazbyt często ludzie twierdzący, że są świadomi jakoś dziwnie mówią... wypierają się niewygodnych energii... i utwierdzają pewne trudne wzorce przykładowo twierdzą: we mnie już nie ma strachu... i podobne bzdety.
Już tyle wiemy o tym jak pracuje nasz umysł, o tym że wszystko jest energią i wiele więcej. Jednak co robimy z tą wiedzą skoro Pole jest ciągle zapchane trudnymi węzłami energii?
Można powiedzieć, że intelektualnie bleblamy cytując kogoś obcego czyjeś myśli miast je praktykować.
Kochani, obudźmy się !!! To już najwyższy czas. Na prawdę jest różnica między tym, że coś z naszego życia znika... a tym, że po prostu nie przyznajemy się, że ciągle to coś nas dotyczy.
Dziękuję wszystkim, którzy ten apel wezmą do serca i wspólnymi siłami poruszymy to Pole zabetonowane destrukcyjnymi energiami i zrobimy to dla naszego wspólnego dobra.
Hania Fateha Gerlanda Anillach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz