niedziela, 29 czerwca 2014

Chwilowa dezorientacja






 czyli jak uprościć sobie życie




Ten artykuł jest przeniesiony ze starego bloga ... został przedstawiony światu już 2010 roku. Wtedy jeszcze nieliczni go rozumieli, więc ponawiam jego edycję w sytuacji, gdy już weszliśmy w energie nowej ery... gdy masowo odczuwamy skutki zmian energetycznych i... kiedy nadal trwa ta chwilowa dezorientacja.

"Odpuszczanie przeszłości jest daremne, a marzenie o przyszłości jest tylko snem" To co nam pozostaje to moment TERAZ - to jest jedyna chwila na kreację, każdy moment teraz właśnie tym jest.

Można ogólnie powiedzieć, że takie informacje energetyczne każdy współcześnie żyjący człowiek już otrzymał, właśnie teraz otrzymuje, lub otrzyma w najbliższym czasie. To budzi dezorientację. Skąd taka reakcja?

Otóż globalnie jesteśmy wzywani do porzucenia starych, niezgodnych z Prawdą przyzwyczajeń, idei czy paradygmatów... obecnie określanych modnym słowem „programy”.

Najczęściej nie rozumiemy i nie wiemy jak sobie z tym poradzić i właśnie ta niewiedza budzi dezorientację. Bojąc się zmian, najczęściej trzymamy się tego co stare i bezużyteczne tylko dla tego, że to doskonale znamy. Taka postawa budzi wielkie wewnętrzne tarcie.

Niewiedza jest największym wrogiem człowieka, bo budzi wszelkie strachy i lęki, a stąd myśli o depresji.

Najczęściej ze zwykłego lenistwa duchowego wolimy jakieś prochy ogłupiające świadomość, miast poświęcić trochę czasu i poznać Prawdę o sobie i świecie.

No a jaka jest ta Prawda? Trzeba poznać Wielkie Prawa zawarte we wszystkich Księgach religijnych, o których Jezus powiedział " prędzej niebo i ziemia przeminą nim zmieni się jedna jota w Prawie".

Poznając te Prawdy widzimy jak na dłoni, że nasze interpretacje i ego zachcianki sprawiły, że usiłujemy zmienić nie tylko jedną jotę, ale zmieniamy całą Prawdę wypierając ją dogmatami zarówno religijnymi jak i naukowymi.

A tego nie da się zrobić bezkarnie, odpowiedzialność spada zawsze na osobę oraz społeczeństwo i przychodzi moment, jak teraz, gdy musimy skonfrontować się z naszymi wyborami i odczuć je na własnej skórze. Przyznaję, że moment konfrontacji naszych wyobrażeń o sobie z Prawdą jest niemiły i bolesny. Cierpi ego.

Jednak zobaczcie, mamy być Troskliwi i opiekujący się... a jacy jesteśmy? Jak wygląda nasza troska o Ziemię o świat fauny i flory? Nie będę tego opisywać... niech każdy otworzy oczy i rozejrzy się wokół, i zobaczy jak to u niego przebiega...

Mamy być Odpowiedzialni. I zobaczmy jak się zachowujemy... nożem i widelcem szkodzimy własnemu ciału, dosłownie kopiemy mu grób i spraszamy różnej maści choroby. Jednak to nie koniec. Jak już doprowadzimy się do opłakanego stanu, to winą obarczamy wszystko i wszystkich... tylko nie siebie i nic nie zmieniamy w swych nawykach. A zobaczcie jaka jest nasza postawa w warunkach społecznych i socjalnych? Szafujemy obficie krytyką i ocenami i jednocześnie wystawiamy siebie za nawias jako tych jedynie dobrych... toż to największa bigoteria i hipokryzja.

Mamy być Miłością... a co my wiemy o tej potężnej energii... nawet nie wiemy, że drugim skrajnym położeniem jest... nienawiść.

I tak żyjemy w pomyleniu z poplątaniem... coś na wzór splątanej włoczki.

Do nas należy nitka po nitce zwijać poplątane nici, a tu... niespodzianka, lenistwo duchowe. No i zaczyna się nieco zmieniona zabawa. Biegamy od guru do guru, od terapeuty do innego terapeuty, z jednego kuru na drugi i... nie ma zmian, bo sami nie chcemy wziąć się do pracy i wolimy trwać w lenistwie, niech za nas zrobi to ktoś inny... następne mylne przeświadczenie.

Obecnie można powiedzieć, że jesteśmy w nasilający się sposób bombardowani różnorodnością Energii Kosmicznej ... od prawie trzech lat nasz układ planetarny nie ma już ochronnego płaszcza zwanego helisą.
Proporcjonalnie do przesunięć Ziemi nasila się też promieniowanie ... nie mamy na to wpływu i jedyne co możemy zrobić, to dostosować się do zmienianych warunków poprzez podwyższanie własnych wibracji oraz pracę z samym sobą co podnosi nasze uświadomienie.

Dosłownie jak Kopciuszek mamy rozdzielać co należy do naszych ego zachcianek od tego co stanowi prawdziwego Człowieka. Na tym etapie mamy do czynienia jeszcze z energiami dualnymi.

Co to oznacza? Właśnie to, że mamy na przykład energię Miłości. Oznacza, że możemy reagować z dwóch różnych biegunów. Albo Miłość albo Nienawiść. Należy przy tym pamiętać, że jesteśmy w 100 % wypełnieni energią, więc jak nam zabraknie Miłości, natychmiast jesteśmy dopełniani Nienawiścią ... i dzieje się też odwrotnie. Tak czy tak zawsze jesteśmy w 100 procentach wypełnieni energię. To dotyczy dosłownie wszystkich energii, jak: bogactwo - bieda, odwaga - tchórzostwo i każdej innej energii.

Tego rozeznania i stosownej pracy nikt za nikogo wykonać nie może.

Powoli planeta Ziemia dobija do swego nowego portu, gdzie będzie obowiązywać Prawo Kosmiczne, nazywamy to Złoty Wiek, nie dopuszczające destrukcji w której razem z własnym ego pławimy się obecnie... w tym momencie (2014 r) już zaczynamy nawet widzieć zarys portu, jednak osiągnięcie tego portu zajmie co najmniej dwa wieki gdyż tyle trzeba by całe pokolenia zrównoważyły zdegenerowane tradycje i pojęcia.

Do tego nowego portu nie będzie wpuszczony ego potwór, więc najwyższy czas obudzić się z tego hipnotycznego snu iluzji. Przetrzeć oczy i zrobić co trzeba.

Pamiętajcie, że zmianę zaczynamy zawsze od siebie.

Nie zmieniamy innych, tylko widząc jak ta druga osoba źle robi, zmienić to zło w sobie samym, bez wymówek i wykrętów, że to nie ja tylko on...nie widziałbyś człowieku zła gdyby ono nie zamieszkiwało ciebie.
Nie ma rady, trzeba stanąć w szczerości wobec siebie samego, połknąć żabę i z całych sił dokonywać zmian... tak zwykle krok, po kroku.

Ten artykuł nie stanowi jakiegoś magicznego poradnika, tylko ma zachęcić do samodzielnego działania i obserwacji. Nawet nie namawiam by wszyscy się obudzili bo... już nauczyłam się szanować Wolną Wolę i akceptuję nawet najtrudniejsze wybory moich braci i sióstr.

Właśnie hucznie obchodzimy 2010 urodziny Jezusa, człowieka, który w swym ciele i życiu pokazał jak powinien żyć prawdziwy człowiek... właśnie to jest sensem tych świąt.
Może zechcecie zobaczyć co każdy osobiście stosuje z tych wielkich nauk we własnym życiu, co omija i jakim jest człowiekiem w świetle tego ideału jaki prezentuje nam Jezus, nasz brat.
Nie bądźcie zbyt surowi dla siebie, ale bądźcie szczerzy i .... wszystkiego co dobre dla was kochani czytelnicy.





Jeśli potrzebujecie wsparcia lub wiedzy o duchowych technologiach, które stoją na do dyspozycji, możesz prosić o pomoc, nawet mnie umawiając się na sesję... jednak pamiętajcie, że sami macie w swoim wnętrzu dokonywać stosownych zmian.

Hania, Wanda, Fateha,
Gerlanda, Anillach, Shee


środa, 25 czerwca 2014

Bogactwo i obfitość



Pierwsza edycja tego artykułu miała miejsce na początku tego wieku, jeszcze w starych energiach.
Temat jednak jest wciąż aktualny i pilny, więc zaktualizowałam go o pewne nowe doświadczenia i ponownie udostępniam, byś i Ty czytelniku miał możliwość wejść w stan bogactwa i obfitości.


Współczesny nam świat ma dość cierpienia, ubóstwa i błaga o nauczycieli prawdziwej nauki o dostatnim życiu.

Zacznę od bardzo ważnej kwestii a mianowicie od stwierdzenia, że cały wszechświat i nasz świat, to ekspresja Ducha... Światła ... boga czy jak tam zwyczajowo nazywasz absolut. Nie ma oddzielenia na bogactwo materialne i duchowe... oba są jednością o zróżnicowanych częstotliwościach.


Do zrozumienia jak łączyć i dzielić energie dobrze mieć nauczyciela i to takiego, który zgłębił szczegóły nauki o bogaceniu się oraz pokrewnych o dostatnim życiu, o byciu wspaniałym, o zdobywaniu miłości i który naucza wspomnianych rzeczy.




Takiej ewangelii potrzebuje świat a ona przyczyni się do pełniejszego życia, do doświadczania rozwoju życia.


Płynąca w słowach nauka życia wymaga potwierdzenia w życiu nauczającego.

Powiązanie działania umysłu z osobistym zaangażowaniem jest niezawodnie skuteczne.

Prawo przyrostu życia jest oparte na tak samo pewnych zasadach jak prawo grawitacji.

Sformułuj w swoim umyśle wyraźną wizję tego, czego pragniesz (nie myl pragnienia z żądzą) i zacznij działać z wiarą, pamiętając o celu.

Swe działania osadzaj w TERAZ

Rób każdego dnia wszystko starannie, pieczołowicie (choćby to miało być mycie naczyń czy inne mało znaczące czynności), co jesteś w stanie zrobić, a każde działanie wykonaj w jak najdoskonalszy sposób, utrzymując jednocześnie swoją wizję bogactwa w umyśle.

Rób tak dla siebie z myślą o osobistym rozwoju. Nie rób tego tylko po to by być chwalonym, uzyskać awans czy z innej pobudki egotycznej polegającej na rywalizacji!!!

Trzymaj się swego celu z wiarą, tak by każdy kto ma z tobą kontakt, poczuł siłę celu, która od ciebie promieniuje.

Istnieje moc, która zawsze dostarcza nowe możliwości ludziom, którzy szukają rozwoju i w swoim postępowaniu stosują się do PRAWA.

Ani w twojej sytuacji, ani w sytuacji gospodarczej nie ma nic, co mogłoby hamować twój rozwój.

Jedynym, który cię hamuje i ogranicza jesteś ty sam i twój sposób widzenia świata.

Nie ma takiej możliwości by brakowało na tym świecie szans temu, kto wiedzie swoje życie ku rozwojowi.
Wszechświat był zawsze tak zorganizowany, że wszystkie rzeczy są dla człowieka i powinny pracować dla jego dobra.

To ty wybierasz czym jest dla ciebie dobro, dla jednego będzie to rozwój, bogactwo, zdrowie …. dla innego ubóstwo, cierpienie ….
Dla każdego sukces jest w zasięgu ręki.

Prawdą jest, że panowie starego czasu poprzez istniejące urzędy utrzymują masy w ubóstwie – ale to dla tego, że masy nie myślą i nie postępują w odpowiedni sposób. Gdy masy zaczną myśleć i odpowiednio postępować ani rządy, ani korporacje nie umiałyby ich zatrzymać. Wszystkie systemy trzeba by zmodyfikować i przystosować do postępu.

Jeśli ludzie mają umysł otwarty na rozwój i wierzą, że zasługują żyć w bogactwie, i działają w kierunku swego celu – nic nie jest w stanie zatrzymać ich w nędzy.

Zmiany zawsze zaczynają się od jednostek, które mogą wkroczyć na właściwą ścieżkę w każdej chwili, bez względu na zaistniałe okoliczności i osiągnąć cel.

Jeśli postąpi tak znacząca liczba jednostek, nawet matematycznie ta liczba jest wyliczana (jest to pierwiastek kwadratowy z 1 % populacji) ... spowodują one taką modyfikację systemu, która ową ścieżkę otworzy dla innych.

Im więcej jest osób, które bogacą się na drodze współzawodnictwa, tym gorzej dla innych ludzi – z tym stanem mamy obecnie do czynienia i czas najwyższy przejść na system współpracy.
Im więcej zaś tych, co osiągają dostatek twórczo, tym dla wszystkich lepiej. Kiedy zaczniesz realizować ów twórczy składnik myśli, wzniesiesz się ponad ograniczenia i staniesz się obywatelem całkiem innego królestwa.

Tego, czego chcę dla siebie, pragnę też dla innych – takie podejście wyklucza współzawodnictwo i utrzymuje myśl na poziomie twórczym.


Skoncentruj się na wykonywaniu dzisiejszej pracy w sposób doskonały a nie na problemach, które mogą się pojawić jutro. Zajmiesz się nimi gdy już się wydarzą.
Bez względu na to jak wielka może wydać się przeszkoda z daleka, przekonasz się, że jeśli będziesz postępować w sposób pewny, to ona zniknie gdy się do niej zbliżysz, albo pojawi się droga wyjścia : nad nią, pod nią lub dookoła niej.

Ćwicz się w myśleniu o świecie i patrzeniu nań jak na coś, co powstaje, co rośnie i rozwija się, a ty jako kreator masz prawo wyboru sytuacji.







Każde pozorne niepowodzenie okaże się dla ciebie korzystne o ile zachowasz wiarę, będziesz podążał ku realizacji celu, odczuwał wdzięczność i codziennie wykorzystywał wszystko, co da się tego dnia zrobić.



PAMIĘTAJ :


  • Istnieje substancja myśląca, z której wszystko jest zrobione i która w swej pierwotnej postaci przenika, penetruje i wypełnia wolne przestrzenie Wszechświata. Możesz ją nazywać Macierzą, Super Umysłem lub Duchem Bożym, lub jak zechcesz.
  • Myśl odciśnięta w tej substancji stwarza to co jest przedmiotem tej myśli.
  • Człowiek może formować rzeczy w swoich myślach a przez odciśnięcie swych myśli w bezkształtnej substancji pierwotnej może spowodować powstanie rzeczy, o której myśli.
  • Aby to się stało, człowiek musi uwolnić swój umysł od skłonności do współzawodnictwa – potrzebuje twórczego umysłu. W przeciwnym razie nie znajdzie harmonii z bezkształtną inteligencją, której duch nigdy się nie ściga, zawsze jest kreatywny.
  • Wdzięczność za już otrzymane dobrodziejstwa jednoczy umysł człowieka z inteligencją substancji tak by mogły przylgnąć do niej jego myśli.
  • Człowiek może pozostawać na twórczej płaszczyźnie tylko poprzez zjednoczenie z bezkształtną inteligencją a ów stan jest możliwy dzięki głębokiemu, żywemu i trwałemu uczuciu wdzięczności.
I jeszcze jedno. Jesteś istotą boską, co oznacza, że również przez ciebie Bóg doświadcza dzieła stworzenia.
Zastanów się więc głęboko jakie wybierasz doświadczenia i czym obdarzasz swoją duszę, ów boski pierwiastek.
Tak, czy tak bogactwo i ubóstwo są skrajnymi stanami tej samej energii, a substancji jest obojętne co wybieracz jako człowiek ... wybierasz zawsze TY czy to świadomie, czy też nie.

Dodać trzeba jeszcze jedną oczywistość. Słyszeliście, że człowiek jest istotą nawykową... czyli bardzo dużo czynności wykonuje według tzw. Programów.
Programy są po to byśmy sprawnie funkcjonowali w warunkach, których doświadczamy. I to jest w porządku. Jednak od czasu do czasu trzeba sprawdzać czy nasze programy są dla nas dobre, czy już wyrośliśmy z nich i czas je usunąć... zamienić ... aktualizować , lub zainstalować całkiem nowy program.
Czasem jest trudno samemu zauważyć jak działają nasze programy i tu jestem gotowa do pomocy ... umów się na sesję, czasem wystarczy jedna by zrozumieć ten mechanizm i dalej samodzielnie dokonywać stosownych modyfikacji.

Zaprzestań szukania usprawiedliwień w okolicznościach zewnętrznych ... wszystko co należy zmienić, to swój wewnętrzny świat a wszechświat jak echo odpowie ci jak w twoim wnętrzu wygląda twoje bogactwo i obfitość.

Jeśli jako dorosły człowiek używasz dziecięcych wzorców i reakcji... to trudno będzie wejść na drogę sukcesu.


Życzę ci dotarcia do własnej prawdy, zrozumienia jak własnymi myślami budujesz swoje życie i jak najszybszego wprowadzenia bogactwa i obfitości w swoją codzienność by w ten sposób pomagać innym w rozwijaniu świadomości, co jest działaniem dla Najwyższego Dobra Wszystkich Istot.


Życzysz sobie indywidualnego podejścia do rozwiązania Twojego problemu... umów się na sesję.



Hania, Wanda, Fateha,
Gerlanda, Anillach, Shee.













niedziela, 22 czerwca 2014

Czas na jakość


Życie jest nieustannym tańcem zmian w ruchu wznoszącym i spiralnym. Jest to nieustanne stawanie się czymś więcej.

To więcej jest wzrostem jakości, nie ilości i to obrazuje świat formy, w którym się poruszamy.

W świecie formy, jak potwierdza to Ziemska historia, nic nie może trwać wiecznie. Co się narodziło, to i umrzeć musi, bo są to dwa skrajne oblicza tego samego, czyli Życia.
To dotyczy wszelkich form począwszy od pojedynczego człowieka po całe społeczeństwa i cywilizacje.

Zastanawia więc dlaczego obecna cywilizacja tak kurczowo chce za wszelką cenę trwać w tym samym kształcie przez całą wieczność i traktuje każdą zmianę jako zło i zagrożenie. Co jest powodem, że ludzie wciąż próbują wszystko ograniczyć, zatrzymać swobodny przepływ energii, wszystko obłożyć etykietą?

Wychodzi na to, że jest to przemożna i kompulsywna potrzeba kontrolowania wszystkiego i wszystkich.
Taka potrzeba wyrosła na ograniczeniu bądź zaniku wyobraźni, co zrodziło wiele lęków i strachów - kontrolowanie daje złudną iluzję panowania nad sobą i otoczeniem.

I tak to trwa z pokolenia na pokolenie.
Przez wieki tworzyły się różne instytucje o podłożu religijno moralnym i do dziś przekazują "wiedzę", w której utworzono wizerunek boga płci męskiej z ludzkimi emocjami, który mieszka gdzieś tam daleko... na chmurce i kontroluje lud boży przez jego stróży porządku - najrozmaitszej maści kapłanów. Jednych podobno karze a innych nagradza zgodnie z niedoskonałym rozstrzyganiem kapłanów danej monoteistycznej religii. Do tego ludzie są grzeszni i wybrakowani i muszą mieć nadzorców "bożych" by nie mogli sami o sobie stanowić.

Mogę się mylić, jednak właśnie tak widzę katechezę obecnych religii opartych na tradycji, które stworzyły boga na podobieństwo ludzi materialnych. Dzięki temu potrzebują oni, ci ludkowie, zewnętrznej pomocy ze strony zewnętrznej religii aby w ogóle wejść do zewnętrznego królestwa, co zostało określone jako ostateczny cel życia.

Doświadczyłam czegoś innego.
W mojej rzeczywistości istota boska jest niewyrażonym, bezkształtnym Twórcą, który jeszcze nie podzielił się na dwie przeciwności - Alfę i Omegę, Ojca i Matkę, Ducha i Materię. Po czym utworzył świta dualny i zamieszkał w sercu każdej stworzonej istoty.

Więc który aspekt naszej wewnętrznej istoty może poznać tego boga i jego królestwo?

Zapewniam, że nie intelekt, nie rozum, nie logika i zdecydowanie nie emocje. Jest to to część nas samych, którą zwykle nazywamy naszym Świadomym Ja.
Rdzeń naszej istoty jest... jakby powiedzieć... rozszerzeniem Twórcy.
Świat materialny potrzebuje rozróżnień i skrajności aby umożliwić iluzję oddzielności form, ich niezależności.
Jednak ponad tym światem materii istnieje właśnie ten doskonały rdzeń, Świadome Ja, które wie, że zaprzeczenia pochodzą z tego samego źródła i w istocie wszystko jest jednym.

Umysł zewnętrzny ani żaden z jego aspektów nigdy nie pojmie tej jedności - ten instrument ma za zadanie właśnie dzielić, liczyć, mierzyć. Dlatego aby ogarnąć jedność, musimy indywidualnie dotrzeć do samego rdzenia naszej istoty i doświadczyć czystej świadomości.
W codzienności operujemy "ja" powstałym na bazie formy. Jest to logiczne dla naszego zewnętrznego umysłu, że musimy wyrazić siebie prze tożsamość opartą na określonym kształcie.

Więc mamy dla tej sztucznej tożsamości utworzone cztery niższe ciała :
  • fizyczne (biologia) - do poruszania się
  • emocjonalne - do przepływu energii z wyższej istoty ku ciału fizycznemu, co ożywia to ciało
  • mentalne - zaprojektowane by pomysły mogły przybierać formę emocji i być przełożone na działanie
  • eteryczne - może odczytywać znaki z duchowego królestwa i sprowadzać je do postaci myśli, mogących wyrazić się na Ziemi.

Ponad tymi niższymi ciałami jest jeszcze ciało przyczynowe.
Nasza tożsamość formy znajduje się w ciele eterycznym, ponieważ ona nie może już pójść wyżej, nie może dotrzeć do ciała przyczynowego.
Dlaczego tak jest? No właśnie dla tego, że jest to osobowość formy, nie prawdziwa, sztuczna i opiera się na złudnej iluzji - przekonaniu, że forma jest trwała. Do tego dochodzi przeświadczenie, że kształt ma władzę nad naszym duchem.

Tak więc w ciele przyczynowym znajduje się nasza prawdziwa duchowa (spirytualna) tożsamość - nie ma względu jaką jej nadasz nazwę.

Naszym jest powinność wobec siebie, by odnowić połączenie z tą prawdziwą tożsamością, Obecnością Jam Jest. Jest to bardzo osobiste i nie ma co liczyć, że jakiś kapłan czy guru przejdzie tą drogę za ciebie. Owszem możesz otrzymać wsparcie, wskazówki, miłość... jednak iść masz sam.

Wtedy dopiero gdy już dotrzemy tam, możemy realizować się jako współtwórcy i kontynuować manifestację eterycznych obrazów zwanych tulupami czy matrycami mentalnymi na Ziemi. Już nie uznając stałości aktualnych obrazów ani form oraz tego zgubnego przeświadczenia, że są one bardziej prawdziwe niż nasz duch.

Skupiając się na czterech niższych ciałach i na fałszywej tożsamości odcinamy się od potęgi naszego ducha. Z tego się bierze przekonanie, że jesteśmy tylko ludzką, słabą istotą, że mamy wiele ograniczeń i że nie możemy zmienić tego co już istnieje materialnie.

Jak możemy być współtwórcą, który sprowadza boskie królestwo na Ziemię i jednocześnie patrzyć na zastałe warunki, przyjmując je jako coś stałego, rzeczywistego i mającego nad nami władzę? To nie jest możliwe póki nie wzniesiemy naszej świadomości ponad fałszywą tożsamość, inaczej tworzymy jedynie buble ilizji.

Większość z nas stoi w rozkroku nad dualnością. Co zrobić : czy odpuścić materię na rzecz ducha ... czy może odrzucić ducha na rzecz zanurzenia się w materialnych rozkoszach ???
Taka postawa powoduje stan równoczesnego braku akceptacji i wycofania oraz usilnych starań by dostosować świat zewnętrzny do obrazów powstałych w materialnym umyśle, obrazów opartych na iluzji rozdzielenia, która nigdy nie da nam na prawdę władzy nad materią.

To co może być pomocne, to zrozumienie że nie jesteśmy zamknięci w formie a tylko w wyobrażeniu.

Gdy dzięki wolnej wyobraźni wyjdziemy poza nasze małe, fałszywe "ja" oparte na świecie materialnym - zaczniemy postrzegać siebie jako istotę o wzniesionej świadomość, zdolnej dokonywać świadomych wyborów, bo tak na prawdę wszystko jest duchem, a materia jest tylko bardziej zwarta bo ma niższe i wolniejsze częstotliwości drgań.

To można osiągnąć bez siłowych rozwiązań, tylko wolnością wyobraźni możemy płynąć wraz z nurtem Rzeki Życia i radować się zmiennością doświadczeń.
Jednak musimy być gotowi na przyjęcie tych doświadczeń bez strachu i przygotowani do przejścia samodzielnie tego co do nas przynosi życie. A życie konsekwentnie przynosi nam elementy nowego etapu ewolucyjnego.

Jest to przejście człowieczka do Autentycznego Człowieka lub boskiego człowieka... jest to ostatni etap ewolucji w materii.

Bez względu na to czy poszczególny ludzik wierzy w niematerialne życie, czy nie ... bez pomocy tych istot , sami z siebie, nie dalibyśmy rady dokonać tego wielkiego przejścia. To jest powód dla którego powinniśmy każdego dnia poświęcić trochę czasu na medytację, na przebywanie w ciszy bo tylko tak może nastąpić połączenie z naszym rdzeniem ... Jam Jest ... duchem ... boskością ... czy jak chcesz nazwać tą autentyczną istotę wewnętrzną.

Nikt za ciebie tego nie zrobi... nie ma żadnych pośredników ... możesz uzyskać wiedzę od kogoś, kto jest już dalej w tym procesie, jednak to jedynie uspokaja zdezorientowanie ... drogę masz przejść samodzielnie krok po kroku.

Możesz też zaprzeć się i nie podjąć tego wysiłku, masz wolną wolę. Jednak nim podejmiesz decyzję warto pomyśleć czy jest sens narażać się na niewyobrażalną traumę wynikającą z prawa Przyczyny i Skutku, skoro to jest jedyny cel tych doświadczeń ... tak, czy tak za miliony lat, po ponownym przejściu wszystkich etapów ponownie staniesz przed wyborem dokładnie takim jak dziś.

Życzę podjęcia właściwych decyzji i... ogromnego poczucia humoru na tej całkiem nieznanej i nowej drodze do siebie.






Hania, Wanda, Fateha,
Gerlanda,Anillach. Shee.








sobota, 21 czerwca 2014

Anioły i demony

Artykuł powstał na początku tego wieku... jednak temat wciąż jest aktualny.
Postanowiłam więc nieco go uwspółcześnić o nowe energie i ponownie udostępnić.


Wiele mówi się i pisze w obecnych czasach o aniołach i demonach. Co jednak wiemy o istocie tych symboli? Ilu ludzi tyle odpowiedzi. W tym artykule przedstawię jak ja poznałam te cudowne energie.

Zarówno Anioły jak i Demony są nasze, stoją do naszej dyspozycji jako aspekty istoty ludzkiej utworzone z tej samej energii.

O ile do Aniołów chętnie się przyznajemy, o tyle odcinamy się od Demonów a wszystko to na skutek ocen. To prowadzi do pomieszanej zabawy „w chowanego”.

Życie jest nieśmiertelne, nieskończone i tylko zmienia formy, przejawia się w przemijających formach.

Często zapominamy o tym i utożsamiamy się z formą i zachowujemy się jak człowiek przedstawiający się marką swego samochodu.
Jako Istota wielka i nieskończona przebywam w obecnej biologii w pewnym momencie czasu i przestrzeni i tworzę oraz odtwarzam określone doświadczenia.
Taka świadomość dla jednych może być „dołująca” a dla innych radosna choć większość ludzi tej świadomości jeszcze nie uzyskało.
Właśnie ta ostatnia grupa poświęca wiele uwagi utrzymaniu starych wzorców tematu aniołów i demonów.
Jest to sposób projektowania na zewnątrz własnej oceny „dobre lub złe”. Kiedy mam dobre doświadczenia, np. uniknęłam wypadku lub choroby, to projektuję to na zewnątrz i mówię, że pomógł mi Anioł. W sytuacji gdy rozwścieczona krzywdzę innych tłumaczę, że opętał mnie demon.
Na tym etapie jest to ok , to pomaga żyć dalej by dojść do nowego postrzegania świata zjawisk.

W miarę budzenia świadomości przychodzi zrozumienie, że zarówno Anioły jak i Demony są stworzone z tej samej, neutralnej i czystej energii, ze Światła o wyższej lub niższej wibracji.

Wszystkie energie stają do naszej dyspozycji, by nam służyć zgodnie z własną właściwością.

W naszym życiu do upieczenia ciasta używamy przecież mąki a nie zaprawy murarskiej - i tak jest z energiami.
Rodzi się pytanie: czym tak naprawdę jest ów Anioł lub Demon?

Powoli przychodzi zrozumienie, że są to aspekty naszej Osobowości, Istoty, Jaźni …, jakkolwiek to nazwiesz, które utworzyliśmy dla własnych celów, by nam służyły i ….. w obecnej formie nie pamiętamy tego. Ten etap budzenia jest mało przyjemny.

Do dziś pamiętam jak w moim umyśle pojawił się obraz przerażającego maszkarona i mój dialog z nim. Wystraszona i to bardzo, kazałam mu odejść. Usłyszałam pytanie: „ Gdzie mam pójść skoro należę do ciebie, jestem twój?” To było mocne i całkiem bezradna zapytałam czy nie mógłby przynajmniej być mniej potworny. W odpowiedzi usłyszałam, że w czasie gdy go tworzyłam właśnie taki był kanon piękna, taka moda, a on był najpiękniejszy.
To mną całkiem wstrząsnęło bo dowiedziałam się, że przez wszystkie doświadczenia kolejnych moich wcieleń on jest ze mną by służyć tym, do czego go powołałam, … i jest zmęczony tą służbą i … brakiem mego zrozumienia, czystej niewdzięczności.
To był prawdziwy kamień milowy w mym budzeniu się.

Każda energia we Wszechświecie ma za zadanie służyć człowiekowi jako istocie twórczej.

Istota ludzka jest kreatorem, twórcą, który nieustannie tworzy bez względu na to czy jest tego świadom … czy nie.

Całe tworzenie przebiega mentalnie, w umyśle. Dosłownie wszystko w pierwszej kolejności przebiega w umyśle i czy to będzie budowa domu, czy też jego burzenie, czy będzie to malowanie obrazu, czy ścian pokoju, …. , czy cokolwiek z tego co wytwarzamy w swym życiu. Wszystko najpierw powstaje w umyśle. Następnie przez słowo precyzujemy co teraz zrobimy i na końcu materializujemy ten akt stwórczy... pamiętajmy, że słowo jest zabarwione emocją i to ta emocja ma moc stwórczą... im silniejsza tym mocniej i szybciej materializuje, stąd te "negatywne " emocje tak szybko się manifestują.
Taka jest niezmienna kolej twórczości.
Już w fazie mentalnej przez wyobrażenie łączymy określone energie do realizacji tego zamiaru. Tak tworzymy aspekt siebie samego, który ma nam służyć.
Co dalej dzieje się z tym aspektem?

A no właśnie, raz powołany trwa przy nas tak długo, aż zrozumiemy, że należy przywrócić mu neutralność i czystość energii, ich płynność by taki aspekt przestał istnieć i wpływać na aktualne doświadczenia. To jest uzdrawianie samych siebie.

Aspekt przynależy do nas jako Istot duchowych i nie umiera razem z biologią w której zakończyliśmy nasze doświadczenie. On jest przechowywany w ciałach subtelnych i energii Ziemi. Jest nasz i przy ponownym przyjęciu biologii aktywnie nam służy wg nadanego przez nas wzorca.

To stwarza wiele niezrozumiałych sytuacji, bo zmienił się nasz sposób odbierania świata formy … a aspekt jak zdarta płyta ciągle gra tą samą melodię. Nie raz każdy z nas przekonał się, że sytuacja wymyka się nam z rąk i dzieją się sprawy jakby poza naszą świadomością, jakby ktoś inny podejmował za nas działania.
Sytuacja mało komfortowa i wyjściem z niej jest jasna decyzja o rezygnacji z jego służby i z wykorzystywania zawartych w nim energii. Warto podziękować takiemu aspektowi za lojalną i wierną służbę a następnie pozwolić mu opuścić mu moje wszystkie ciała i Ziemię oraz powrócić do stanu neutralnego i czystego potencjału.
Tak tworzymy sobie przestrzeń dla nowych doświadczeń.

Nauczona doświadczeniem staram się na bieżąco pamiętać aby użyty aspekt po zakończeniu doświadczenia przywrócić do neutralnej postaci.

Proste zakończenie dnia : domykam dzień dzisiejszy i wszystkie jego sprawy... domykam wszystkie figury jakie dziś stworzyłam oraz te z przeszłości, które się właśnie ujawniły... to jest moja formuła i jeśli chcesz, możesz z niej korzystać

 

 Tak buduję przyjazną, własną przyszłość i mogę być pewna, że przestaną mi wyskakiwać niezrozumiałe "króliki z kapelusza” kiedyś w przyszłości lub innym życiu.
Co dało mi to zrozumienie?

Otóż po uwolnieniu legionów aspektów dziś, w tej chwili, stałam się lżejsza dosłownie i w przenośni. Pojawiające się aspekty witam jak starych przyjaciół i bez oceny i bez zbędnych rytuałów – pozwalam im powrócić do neutralnych potencjałów, jeśli nie chcę by działały w moim życiu. Jest to tak proste, że aż trudno uwierzyć.

Dopiero własne doświadczenie potwierdza, że to działa i codzienność z dnia na dzień staje się bardziej miła, radosna i bezpieczna... moje słowa potraktuj ... proszę ... jako zachętę do wejścia w doświadczenie, swoje i osobiste.
.
Hania, Wanda, Fateha,
Gerlanda, Anillach, Shee


wtorek, 17 czerwca 2014

Podróż życia

czyli mój wybór

Ten artykuł, to moje credo, które spisałam w 2005 roku i jest do dziś na moim starym blogu. Przyznaję, że wówczas moje słowa były mało zrozumiałe ... dopiero teraz ludzie szukają, są gotowi ... świadomość się zmieniła... tak czy tak ... udostępniam tamte teksty, by mogły spełnić swoje zadanie.

Tak, zdecydowałam się wziąć udział w tym czasie wielkich zmian. Jestem tu aby pomóc inspirować świadomość ludzką. Razem z pierwszą i liczną grupą doświadczyłam wiele, wiele problemów z którymi Ziemia i jej reszta mieszkańców teraz się para.

Tak, przeszłam własny kryzys finansowy - teraz przechodzą go inni. Podobnie przeszłam przez zmiany biologiczne i środowiskowe z wieloma problemami zdrowotnymi.
Nauczyłam się jak uleczać swoje własne ciało, tak jak teraz Ziemia uczy się uleczyć siebie.
Przeszłam wiele problemów psychologicznych zastanawiając się kim jestem, wątpiąc we własną wartość, zastanawiającą się co mam teraz ze sobą zrobić. Mój cały stary świat runął ponad 10 lat temu, jeszcze w ubiegłym wieku.
Przyszło mi powstać z popiołów jak Feniksowi.
Teraz widzę wokół siebie jak z takimi problemami musi uporać się reszta planety.

Poradziłam sobie z wieloma, wieloma problemami. Przeszłam to w sposób osobisty i wewnętrzny ... i teraz, kiedy inni to przechodzą - każdy po swojemu - mogę im pomagać.

Wiem i rozumiem w swoim sercu, że są alternatywne sposoby w leczeniu, finansach, zarządzaniu i starych metodach życia.
To, że mam taką wizję i mądrość serca nie oznacza, że mam gotowe formuły nad którymi obecnie pracują naukowcy. Nie mam też zapędów misjonarskich i ewangelizacyjnych by innym mówić co mają robić, a czego nie.
Pozwalam żeby to co mam w swoim sercu - wszystko to czego nauczyłam się o sobie i o Nowej Świadomości i o Oświeceniu - teraz promieniowało dla reszty świata.

Tak, biorę udział w tworzeniu i poszerzaniu potencjału, który staje się częścią masowej świadomości i jest dostępny dla tych, którzy zechcą go wybrać. Ten potencjał dociera do tych, którzy szukają.
Kiedy otworzycie wasze serca i pozwolicie na to by promieniowały, to nowa świadomość staje się dostępna dla innych i pojawia się sposób, który ich za inspiruje i znajdą nowe i genialne formuły i rozwiązania.
Ja nie muszę znać formuły - jedynie potencjał jaki jest możliwy. Przybyłam tu aby promieniować Nowe Potencjały aby pomóc w inspirowaniu świadomości na świecie, który się zmienia bardzo, bardzo szybko.
Technologia idzie za świadomością i dlatego tak ważne jest by ludzie otwarli swe serca na Miłość i na Nową Energię.
Kiedy otworzycie wasze serca wypełnione doświadczeniami z tak wielu żyć, z poprzednich wcieleń i teraz, z taką wielką nową świadomością, kiedy zaczynacie to promieniować do budynków, miast i wsi - to jest właśnie ta nowa świadomość, która przynosi zmiany. Ona może być odebrana przez innych, którzy zainspirowani zaczną pracować nad zmianami.

Nie jest to czas na uciekanie i chowanie - gdzie przed samym sobą chcesz uciec?
Nie jest to czas na martwienie się konspiracjami - jeśli ich nie chcesz, to czemu zasilasz je własną energią?
Nie jest to czas aby krytykować i tworzyć przerażające przepowiednie końca świata - nie karmcie własną energią takiej postawy, bo może zaszkodzić waszemu osobistemu życiu.
Teraz jest czas na inspirowanie, na bycie sobą, na dzielenie się ze światem i na obserwowanie zmian.
Wszystkim, którzy zwracają się po pomoc chętnie takowej udzielam i mocno podkreślam, że pomoc jest czym innym niż wyręczanie.

Wskazuję miejsce, gdzie czeka "upragniony skarb", tłumaczę jak można pokonać przeszkody na drodze - ale swoją drogę masz przejść osobiście - ja swoją już przeszłam.

W ostatnich miesiącach wielu jest zaskoczonych zmianami, które wydarzyły się w tak krótkim czasie. Uwagę przyciągają szczególnie te, które nie są mile widziane. Zrozumcie, że jest tego powód, że Ziemia przechodzi największe zmiany w swojej historii. Ziemia się rozwija i to wszystko jest częścią tego procesu.

Życzę wam abyście na bardzo osobistym poziomie cieszyli się życiem. Nie ma nic lepszego niż Radość Życia. Cieszcie się tym, że jesteście ludźmi.

Otwórzcie serca, otwórzcie świadomość i pozwólcie aby świat to widział.
A jeśli chcesz przez swoje zmiany przejść łagodnie, to naucz się dzielić i łączyć energie.

Zwróć się do mnie lub kogoś innego, kto już swoją przemianę przeszedł i poproś o wiedzę jaka jest ci potrzebna.

Dokonaj wyborów, zdecyduj coś i ciesz się swymi wyborami i całym dobrodziejstwem ich inwentarza.


Hania, Wanda, Fateha, Gerlanda, Anillach, Shee










czwartek, 12 czerwca 2014

Jak dwie bajki przestawiły moje życie





Tą historię po raz pierwszy udostępniłam w 2009 roku... jest ona moja osobista i teraz, po pięciu latach dzielę się nią z wami.


Przyszłam na świat jako „brzydkie kaczątko„ w mojej rodzinie. Poznawałam tą bajkę we własnym doświadczeniu. Łatwo nie było ale w końcu rodzinie i otoczeniu udało się wbić do mojej głowy własne programy tej gry zwanej życiem. 

Z czasem nauczyłam się jak przetrwać w tym polu bitewnym. Trwało to wiele lat i żyłam tymi zasadami nawet gdy byłam już dorosłą, samodzielną osobą.

Jednak życie jest ciągłą zmianą i ma zwyczaj nas zaskakiwać.


Nim zauważyłam, że mam dokonać zmian w moim życiu ... bawiłam się w testowanie swojej wierności wobec wypaczonych rodzinnych schematów. ... nie powiem w zaparciu żyłam kolejne piętnaście lat.

Tak sobie „dołożyłam”, aż pewnego dnia usłyszałam od szanowanego prze zemnie lekarza : „..... na operację jest już za późno, przed panią są trzy miesiące, do pół roku życia”. To był mocny prysznic – dzieci jeszcze nie samodzielne, wiek młody, a i ja jeszcze nie gotowa. Na prawdę nie wiedziałam co mogę zrobić z tym okruchem życia jaki mi pozostał. Bez mała „po omacku” podjęłam pierwszy raz decyzję, w której centrum stałam ja sama.

Start był chaosem do kwadratu. Byłam dosłownie utopiona w iluzji z ruchomym dnem i jeszcze do tego lawina przekonań, które były dla mnie szkodliwe – to były dogmaty innych ludzi, które przyjęłam za własne. Tak zabita mentalnie nie potrafiłam określić czego tak na prawdę chcę i potrzebuję i bałam się nawet pomyśleć co jest dobrem dla mnie.

Skrajna i totalna destrukcja trwała wiele miesięcy kiedy to po kolei traciłam pieniądze, rodzinę dach nad głową i szacunek do siebie i .... dalej nie wiedziałam jak to mogę ogarnąć. Szukałam konsekwentnie i rozpaczliwie i ... nic.

W takim stanie podjęłam kolejną decyzję, tym razem postawiłam świadomie na siebie i jakimś cudem zaczęłam zdobywać całkiem dla mnie nową wiedzę z zakresu pracy z energiami i z psychologii.
Rzuciłam się na te nowe dziedziny z niezwykłą determinacją. No cóż miałam „wyrok” najdłużej pół roku życia, a ja po odstawieniu lekarstw aptecznych i w poszukiwaniu sensu życia trwałam nadal i nawet fizyczne dolegliwości mijały. Tak upływały kolejne miesiące.

Pewnego dnia spotkałam znajomą, która przypadkowo jest psychologiem. Od słowa do słowa opowiedziałam jej moją wersję brzydkiego kaczątka. Słuchała mnie uważnie kiedy narzekałam na moje otoczenie odrzucające mnie, analogicznie do bajki.
Po chwili namysłu znajoma opowiedziała mi inną bajkę – nie pamiętam kto jest jej autorem- pamiętam natomiast doskonale co w tej bajce poruszyło mnie do głębi.

Na pewnym podwórku – zaczęła – żyła kochająca się i poczciwa rodzina kur. Kury znalazły jajko orła i postanowiły je wysiedzieć i wychować pisklę jak swoje. 

Kochali to swoje odmienne dziecko, bardzo o nie dbali i przekazywali całą kurzą wiedzę. Pewnego dnia dorosły synek patrząc w niebo zachwycił się pięknym, latającym z gracją ptakiem. Jego serce poruszyła tęsknota, tak bardzo pragną szybować jak ten ptak. Zapytał swego mądrego i kochanego ojca : co to za ptak szybuje? Ojciec z całą miłością westchnął i powiedział : widzisz synu, to jest orzeł, jego przeznaczeniem jest szybować w królewskim locie pod niebem. Nasz, kurzy, los jest inny, naszym przeznaczeniem jest grzebać w ziemi. Syn tylko smutno westchnął i za radą kochającego ojca nadal, do końca swoich dni grzebał ziemię.
Nigdy nie spróbował poznać kim jest – i nie dowiedział się, że jest orłem.

Zestawienie mojego brzydkiego kaczątka i poznanego orła było porażające.

Nagle zrozumiałam, że w moim życiu cały czas z uporem domagam się akceptacji i usiłując zasłużyć na miłość w rodzinie, czego ta ostatnia akurat dla mnie nie miała. Owszem chętnie wykorzystywano moje różne talenty i umiejętności. Jednak sympatia, miłość czy zwykłe dziękuję, tego jakoś nie doświadczyłam i żyłam w rozżaleniu.

I w tym momencie olśniło mnie, że oni wszyscy kierowali mnie na moje prawdziwe przeznaczenie. Zrozumiałam też, że moje poczucie krzywdy i inne dyrdymały to nic innego jak skostniały opór przed zmianą.

Uczciwie mówiąc przeraziła mnie wizja, że mogę skończyć jak orzeł z bajki i poczułam ogromną wdzięczność do dotychczasowych „katów” mówiąc bajkowo.

Wzięłam się za bary z dotychczasowym życiem, z moimi lękami i zdobyłam się na wypróbowanie nowych doświadczeń, na początku razem ze strachem na karku. Szłam dalej ... .

Zestawienie obu bajek zadziałało jak najprawdziwsza czarodziejska różdżka. Od wielu lat doświadczam życia w nowy sposób. Nauczyłam się widzieć rzeczy jakimi są a jak mam z tym kłopot, to proszę o pomoc przyjaciół.

Okazało się, że jestem człowiekiem szczęśliwym, bogatym w liczne i cenne przyjaźnie. Mimo, że rodziny krwi prawie nie mam czuję się osobą spełnioną i aktywną społecznie. Przestał mi przeszkadzać brak własnego klanu krwi.

No i jak wybrałam ŻYCIE, to trwam do dziś .... minęło wiele, wiele lat, a ja mam doskonałą kondycję , nauczyłam się i nadal uczę żyć. Wiedzą zdobytą i doświadczoną jako mądrość dzielę się z tymi, którzy tak jak ja niegdyś szukają własnej drogi do swej tożsamości, swego wnętrza.

Hania Wanda Fateha Gerlanda Anillach Shee