piątek, 19 czerwca 2015

Bajka o puszystym i puchatym

Dawno temu zachwyciłam się tą bajką i ... zapomniałam o niej. Dziś przeszuując swoje dokumenty wpadła mi w oczy i przypomniała, że należy dzielić się tym co puszyste i puchate a nie tym co kolczaste i zimne.


Bajka o puszystym i puchatym 

 19.06.2015


"Dawno, dawno temu było sobie pewne miasto, którego wszyscy mieszkańcy żyli ze sobą w pełnej zgodzie, byli zdrowi i szczęśliwi. Tkwił w tym pewien sekret. Otóż każdy z nowo narodzonych mieszkańców miasta dostawał woreczek z Ciepłym i Puchatym, które miało to do siebie, że im więcej rozdawało się go innym, tym więcej przybywało. Dlatego wszyscy swobodnie obdarowywali się nawzajem Ciepłym i Puchatym wiedząc, że nigdy go nie zabraknie.

Matki dawały Ciepłe i Puchate dzieciom, kiedy wracały do domu. Mężowie i żony wręczali je sobie na powitanie, po powrocie z pracy, przed snem.
Nauczyciele rozdawali w szkole, sąsiedzi na ulicy i w sklepie, znajomi przy każdym spotkaniu. Nawet groźny szef w pracy nierzadko sięgał do swojego woreczka z Ciepłym i Puchatym.

Nikt tam nie chorował i nie umierał, a szczęście i radość mieszkały we wszystkich domach.

Pewnego dnia do miasta sprowadziła się zła czarownica, która żyła ze sprzedawania ludziom leków i zaklęć przeciw różnym chorobom i nieszczęściom. Szybko zrozumiała, że nic tu nie zarobi, więc postanowiła działać.

Poszła do pewnej młodej kobiety i w największej tajemnicy powiedziała jej, żeby nie szafowała zbytnio swoim Ciepłym i Puchatym, bo w końcu jego zapas się wyczerpie, i żeby uprzedziła o tym swoich bliskich.
Kobieta schowała swój woreczek głęboko na dno szafy i do tego samego namówiła męża i dzieci. Stopniowo wiadomość rozeszła się po całym mieście, ludzie poukrywali Ciepłe i Puchate, gdzie tylko kto mógł.

Wkrótce w miasteczku zaczęły się szerzyć choroby i nieszczęścia, coraz więcej ludzi zaczęło umierać.
Czarownica z początku cieszyła się bardzo: drzwi jej domu na dalekim przedmieściu nie zamykały się. Lecz wkrótce wyszło na jaw, że jej specyfiki nie pomagają i ludzie przychodzili coraz rzadziej.

Zaczęła więc sprzedawać Zimne i Kolczaste, co trochę pomagało, bo przecież był to - wprawdzie nie najlepszy - ale zawsze jakiś towar. Ludzie już nie umierali tak szybko, jednak ich życie toczyło się wśród chorób i nieszczęść.

I byłoby tak może do dziś, gdyby do miasta nie przyjechała pewna kobieta nie znająca argumentów czarownicy. Zgodnie ze swoimi potrzebami zaczęła całymi garściami obdzielać Ciepłym i Puchatym dzieci i sąsiadów.

Z początku ludzie dziwili się i nawet nie bardzo chcieli brać - bali się, że będą musieli oddawać. Ale kto by tam upilnował dzieci! Brały, cieszyły się, powyciągały z różnych schowków swoje zapomniane woreczki i znów jak dawniej zaczęły rozdawać.

Jeszcze nie wiadomo, jak skończy się ta bajka. Co będzie dalej - zależy od Ciebie... "

Za Anną Dodziuk (Pokochać siebie i zacząć żyć inaczej. Prószynski i S-ka. Warszawa 1996)

Z całości ofiaryję tobie Ciepłe i Puchate, byś i ty doświadczył wspaniałego, zadowalającego życia.

Sensei o wielu imionach:

Hania, Wanda, Fateha,
Gerlanda, Anillach, Shee






niedziela, 14 czerwca 2015

Co nowego



14.06.2015


Zrozumienie tego co jest co bywa niezmiernie trudne i w takich sytuacjach przychodzi sen ... sen tłumaczący w obrazach.
Nie inaczej było ostatniej nocy ... obrazy i odczucia w ciele były tak intensywne, że większość nocy „przespałam” świadomie i na siedząco.

Jeden z pierwszych obrazów pokazywał jak człowiek dążący do Prawdy poznaje z najwyższej gęstości prawdy ... zaczyna wibrować z tą najwyższą dla nas wibracją kosmiczną i ... zanika w trzeciej gęstości, staje się tak przezroczysty jak powietrze, zachowując jednocześnie możliwość mentalnej komunikacji z resztą trzeciej gęstości.

Dowiedziałam się, że tych którzy dokonali tego przejścia nazywamy mistrzami bądź magami totalnymi, czasem bogami. Te Istoty są jedynie mądrzejsze od nas i nie chodzi tu o jakąś rytualną cześć, czy tworzenie religii ... tu chodzi o czerpanie i doświadczanie wiedzy jaką nam przekazują, w codzienności doświadczanie tych Prawd.
Mało tego, każdy kto podejmie tą ścieżkę będzie też jako oni, czyli dla trzeciej gęstości będzie już niewidzialny ... to mogę być nawet ja czy ty.

Drugi obraz pokazał jeszcze coś ... otóż chodzi tu o współpracę. Jak wiemy matrix jakiego doświadczaliśmy dobiega końca. W nim gra zwana życie toczyła się między „dwoma” graczami, którzy zawsze przegrywali a trzeci, organizator tej gry, zyskiwał wszystko.

Andre Anneberg
Ten matrix ulega przeobrażeniu.
Dotychczasowi „dwaj” gracze nadal grają grę zwaną życie ... jednak nie ma już tego, który spijał cały miód... ci gracze grają już na siatkach strukturalnych i w oparciu o siatki diamentowe kosmosu, zasilając całość istnienia i życia.

Kolejny obraz pokazywał jak Istota człowiek będzie w tym nowym układzie funkcjonować, korzystając z trzech ośrodków mózgowych ( brzuch, serce, głowa) oraz innych uziemiających i stanowiących jakby trasy komunikacji z Ziemią i Kosmosem.
Z tym obrazem miałam niezłą jazdę, bo w mojej biologii następowały zmiany połączeń ... a były tak intensywne, że aż mnie raz wyginało a raz prostowało.

Kolejny obraz jest trudny do opisania. Pokazane było w nim jak każda Istota będąc całkowicie suwerenną ma jednocześnie w oparciu o własną wolę podjąć współpracę .... i ta współpraca ma przebiegać przez wszystkie wymiary.
Od pojedynczego atomu, po cały wszechświat będzie to przejawiać się holograficznie i wzorzec będzie taki sam w skali mikro i makro, choć obrazy powstające będą różnorodne.
Tworzenie nadal będzie przebiegać przez połączenie dwóch elementów ... esencji męskiej i żeńskiej czyli tego co jest światłem i cieniem i jeszcze wielu innymi słowy nazywane.
Każda z tych dwóch składowych jest całkowicie suwerenna i niezależna a jednocześnie poprzez wolną wolę razem współpracują w określonym zakresie dla powstania jakiegoś dzieła i ... nadal w trzeciej gęstości mają doświadczać owoców tej twórczości.
Trzecia gęstość jest jakby możliwością modelowania i modyfikowania tego, co zostało energetycznie stworzone.
Tak więc cały wszechświat wciąż powstaje i się zmienia, zgodnie z nadanym mu wcześniej kierunkiem.
Nie wiem, czy wyraziłam ten obraz dość wyraźnie i strawnie, jednak do tego tematu jeszcze będę wracać i może uda mi się precyzyjnie przekazać jego treść.

W tych obrazach zostało wiele zakodowanej wiedzy, to co opisałam to tylko wstęp a reszta będzie odkodowywana stopniowo w miarę doświadczania.

Siedzę teraz o poranku i spisuję, by nie poplątać ... uśmiecham się, bo w ciele mam zakwasy jakbym całą noc ćwiczyła i jednocześnie czuję się zregenerowana, wypoczęta ... taki miły stan.

Z radosnym uśmiechem o poranku ... Sensei o wielu imionach:


Hania, Wanda, Fateha,


Gerlanda, Anillach, Shee.