wtorek, 8 stycznia 2019

EMOCJE




a właściwie zarządzanie nimi

Emocje pojawiają się każdego dnia, każdej bez mała chwili jest to naturale. Właściwym jest każdą emocję zaakceptować. Jest to trudne zadanie bo wiele z nich jest negatywnych i wolimy ich nie czuć.
Często na głos mówimy, że wcale nie jestem zazdrosna – za nic nie przyznamy się, że czujemy uścisk w brzuchu bo on podrywał naszą

dziewczynę. Albo twierdzimy, że wcale mnie to nie wkurzyło kiedy on mnie zlekceważył a w gardle czujemy gulę.
Równie często wypieramy te mniej negatywne emocja a umysł stosuje takie sztuczki, że ciężko się zorientować co właściwie czujemy.
Przecież nie potrzebuję go widywać – przecież powiedział, że nie chce mnie już widzieć, więc naturalne jest, że odpuszczę. Ale co z tego, że wiesz i rozumiesz jak czujesz co innego, a duszy nie oszukasz racjonalnym myśleniem.
Przykłady można mnożyć. Chodzi jednak o to, że sami siebie oszukujemy żeby nie poczuć. Że mamy jakieś emocje ... a one w nas są.
Czasami tak właśnie robimy. Wypieramy negatywne emocje albo wchodzimy w te emocje i zamiast je puszczać wolno ( no stało się, owszem powiedział tak i tak ) to my je intensyfikujemy.

Gdy pojawia się emocja powinniśmy powiedzieć : Ok. Tak czuję i nie zgłębiamy jej poprzez myślenie o niej w stu wariantach, drążąc a może tak a może siak, a co on o tym myśli, a co ona poczuła, a co oni zrobią. Jeśli emocja wywoła w nas ból, złość to nie zagłębiamy się w tej studni aż spadniemy na same czarne dno. Po prostu stwierdzamy tak poczułam, tak jest.
Jeśli emocja była silna i wywołała ból w ciele to musimy ją rozpuścić. I to jest najtrudniejsze. Rozpuszczanie nie idzie poprzez głowę, mózg i myślenie ale poprzez serce. To jest bardzo trudne.
Szczególnie dla kogoś kto całe życie opierał się głównie albo wyłącznie na myśleniu, jak mam teraz przestać myśleć i i tylko odczuwać?

Krok pierwszy :
Uświadomienie emocji, przyznanie, że jest, skąd się wzięła;

Krok drugi :
Zaakceptowanie emocji : tak czuję, ja to czuję ;

Krok trzeci ;
Odczuwanie emocji w ciele ;

Krok czwarty ;
Nie wzmacniaj tej emocji poprzez myślenie o niej tzw, rozpamiętywanie. Emocje wypływają zawsze z myśli. Im dłużej i intensywniej o czymś/ kimś myślisz tym bardziej wzmacniasz te emocje. Przestań o tym myśleć ( puść je wolno ).

Rozpuszczanie emocji powoduje, że dana sprawa przestaje mieć dla nas znaczenie. Zyskujemy spokój myśli, nie mamy bólów w ciele, skłębionych myśli, jesteśmy w stanie zająć się czymś innym.
Problem w tym, że nasza głowa wcale nie chce puszczać tych emocji, uczepia się a myślami powraca wciąż do tego co zabolało, rozżaliło. 
Puszczenie emocji, zaprzestanie myślenia uciszy nasze serce. I to jest stan w którym można żyć szczęśliwie ciesząc się każdym dniem.

 Z miłościa mego serca :

Hania, Wanda, Fateha, Gerlanda, Anillach, Se, Ahane, Onlin.










poniedziałek, 7 stycznia 2019

Siły Stworzenia




Tak się składa, że po uproszczeniu tendencji do skomplikowanych wielo nazw, świat stworzony tworzymy poprzez dwie główne siły : ENTROPII oraz KREACJI.

O ile Kreacja jest ogólnie pochwalana jako dobro i wszyscy chcą używać tej siły bawiąc się w Stwórcę, o tyle o Entropii niewiele się mówi a więc niewiele się wie i pokrywa milczeniem własną niewiedzę.
Zastanówmy się więc czym jest entropia.

Entropia (s lub S) – termodynamiczna funkcja stanu, określająca kierunek przebiegu procesów spontanicznych (samorzutnych) w odosobnionym układzie termodynamicznym

.Entropia jest miarą stopnia nieuporządkowania układu i rozproszenia energii.

Tyle na ten temat Google. W bardziej prosty sposób tłumaczę to jako siłę rozpraszającą uporządkowany sposób czyli kreację.

Jest oczywiste, że nasze dążenie do kreacji wiecznie trwałej jest bardzo śmieszne. Wszystko co kreujemy podlega likwidacji tylko jedne rzeczy znikają wcześniej a inne dużo później nawet wiele tysięcy lat ulegają rozkładowi.

Chcąc stworzyć ogród trzeba skopać wyznaczony teren ( Entropia ) i dalej wytyczać ( Kreacja ) grządki na których sadzimy rośliny, tak w uproszczeniu. Te przykłady można mnożyć a nie to jest tematem artykułu.
Niewielu zdaje sobie sprawę, że bez dobroczynnej entropii, kreacja byłaby niemożliwa.
Tak więc kochani każda siła zawiera w sobie tzw. Stronę dobra i zła.
My ludzie boimy się śmierci i utworzyliśmy wynaturzoną kulturę cmentarną co jest wysoce szkodliwe zarówno dla żyjących jaki i tych co opuścili ziemię.

Wystarczy przypomnieć sobie bardziej naturalny pochówek innych, dawnych kultur choćby Wikingów. Te dawne kultury wiedziały, że grzebane są ziemskie ( ludzkie, zwierzęce) zwłoki a dusza łączy się dalej i żyje nadal. Stąd wspomniani Wikingowie najczęściej stosowali spalenie zwłok.
Jednak XX wiek szczyci się rozwojem, który bezmyślnie obalił dawny wizerunek pochówku i przywiązał ludzi do ciała ziemskiego jako jedynego znanego i obudził pragnienie wiecznego życia również w tym ciele ... no i zrodziły się ułudne marzenia wraz z cmentarną kulturą które do dziś tworzą naszą ułomną wiedzę oraz tradycję.
Tak powszechne zachowanie przynosi nam konieczność skonfrontowania się z podziałem miejsca na Ziemi dla osób żyjących jak i do wymyślnych cmentarzy, które zajmują co raz większe terytoria. Po prostu odmawiając Siłom Entropii ich naturalnego działania powoli kończy się czas rozwijania tworzenia.
Mam 66 lat i obserwuję jak to za mego życia powstał ogromny cmentarz ... za kilka lat następny i prawdopodobnie za kolejne kilka lat potrzeba będzie wytyczyć kolejny, a miasto ma też własne potrzeby terytorialne i miejsca po prostu brak. Tak sobie myślę, że musimy coś w myśleniu zmienić. Pytanie pozostaje otwarte czy zmienimy swój stosunek do zmarłych i tej całej kultury czy teraz sami będziemy ograniczać naszą płodność ... czas pokarze. Może odkryjemy wielką mądrość świętych ksiąg i usłyszymy dobrą podpowiedź, że umarłych należy zostawić umarłym, życie jest dla żywych.


Z miłością mego serca
Hania, Wanda, Fateha, Gerlanda, Anillach, Se, Ahane, Onlin.

czwartek, 3 stycznia 2019

Po długiej przerwie


 



Mam za sobą wiele miesięcy przerabiania całkiem w nowatorski sposób wiedzy na mądrość. To było znajdywanie słów na na nienazwane odczucia ... trud się opłacał. Teraz mam wewnętrzny impuls pisania w nowy sposób o tym czego doświadczamy.

Na czym polega to nowe ? Ano na zmianie własnego patrzenia.
To wymaga dużej uważności, odejścia od zwyczajowego porównywania, właśnie wtedy pojawiają się epokowe odkrycia źródła radości życia.
W kolejnych artykułach będę bardziej przybliżać to zagadnienie. Chodzi o nasze nawykowe patrzenie na świat zjawisk. Tu chodzi o zrównoważone podejście do głównych sil stwórczych czyli do siły kreacji i entropii.
Jeszcze w większości ludzie bardzo chwalą kreację np. narodziny, a unikają panicznie od rozmyślania czy mówienia o entropii czyli śmierci.
A przecież każde z tych zjawisk jest majestatyczne i piękne w swej istocie tylko trzeba chcieć to zauważyć.
Tak więc moi mili rozpoczynam nowy rozdział w moich blogach, będę pisać o normalnych doświadczeniach w inny sposób.

Życzę wszystkim Istotom pięknych doświadczeń w tym Nowym Roku i odkrywania wspaniałości w otaczającym nas świecie ludzi i zjawisk.

Z miłością w sercu Hania, Wanda, Fateha, Gerlanda, Anillach, Se, Ahane, Onlin.

czwartek, 24 sierpnia 2017

Dziwny jest ten świat

17.03.2015




U mnie dziwne jest to, że najtrudniejsze sprawy zaczynam rozwiązywać we śnie ... następnie budzę się w środku nocy, spisuję sen by nie zapomnieć, ponownie kładę się do łóżka i jeszcze przed ponownym zaśnięciem wchodzę w rozplątywanie supłów energetycznych.
Tym razem było podobnie ... zastanawiałam się kiedy powstała taka duża nierównowaga, kiedy nasze dusze zaczęły być niewolone ... i przyszedł w odpowiedzi sen.

Śniłam o odległych czasach, o tym jak z matriarchatu przeszliśmy jako cywilizacja na patriarchat a obraz pokazywał dzieje kilku rodzin rządzących, królewskich lub cesarskich ... imion nie pamiętam, więc będę mówić bardzo ogólnie.
Kult matki jest jeszcze bardzo silny a bogaty ród królewski zarządzany jest przez Matkę, która swą miłość skierowała na posiadanie czyli działała z chciwości. Ta królowa miała syna, któremu jak był mały przyrzekła, że swoją żonę będzie mógł wybierać w zgodzie ze swym sercem a nie w interesie królestwa. Młody książę właśnie ma dokonać wyboru małżonki i w tym celu rody mające pannę na wydaniu organizują bale w uzgodnieniu z królową Matką... a ta sprytnie ustanawia, że pierwszy bal odbędzie się u jej faworytki.



Książę poznaje śliczną dziewczynę z zacnego rodu ... tańczy z nią i flirtuje, a dziewczę odpowiada uczuciem i prowokuje intymne stosunki z naiwnym księciem. Bale odbywają się w ustalonej kolejności, jednak inne panny nie są nazbyt atrakcyjne dla księcia, więc powraca do tej pierwszej na ciąg dalszy romansu.
Ostatni bal odbywa się u bardzo szlachetnych i zamożnych ludzi ludzi. Książę nieco znudzony wchodzi do pałacu, udaje się do komnaty balowej, w której na głównym miejscu siedzi Królowa Matka z mężem i obok stoi cud dziewczyna, ich córka.
Książę jak rażony piorunem pada do stóp dziewczyny ... na wszystkich poziomach jest pewien, że to ta jedyna dla niego dusza. Postanawia wziąć za żonę tę piękną istotę ... i tu zaczynają się schody.

Jego matka usiłuje zapobiec temu ślubowi gdyż serdecznie nie cierpi go i jest cała w agresji do całości rodu wybranki syna ... zaczyna więc swoje intrygi.
Okazuje się, że dziewczyna z pierwszego balu jest już w zaawansowanej ciąży i czuje się żoną księcia, co popiera Królowa Matka ... jednak książę nieugięcie powołuje się na obietnicę matki i doprowadza do ślubu z nową wybranka. Okazuje się, że dobrze wybrał, bo dwa dotychczas zwaśnione rody mogą się połączyć, z czym nie zgadza się jedynie Królowa Matka.
Okazuje się, że w młodości Królowej był miłosny incydent... Królowa była zakochana w księciu tego rodu i nie mogło dojść do ślubu gdyż ród nie chciał jej jako królowej... poślubiła więc innego księcia a urazę przerodziła we wrogość.

Tak więc są dwie kobiety uwikłane w zawiść... królowa matka i jej faworytka, która powiła bliźniaczki, córki księcia czyli sukcesję do tronu. Na domiar tego książę z małżonką zostali obdarzenie dwoma synami czyli bez prawa do sukcesji.
Emocjonalna sytuacja przypominała węzeł gordyjski i mądra młoda królowa pod wpływem głębokiego współczucia podejmuje karkołomne działanie ... postanawia całą swoją królewską władzę przekazać w ręce męża a następnie synów w przekonaniu, że tak zakończy dotychczasowe udręki.

Nie wiedziała, że cała ta sytuacja była misternie utkana z kłamstw i przekrętów obcej i wrogiej rasy ... kiedy to zrozumiała popadła w beznadziejne poczucie winy ... a patriarchat trwa do dziś.

Ten konflikt w formie energetycznej targa do dziś nami wszystkimi ... na poziomie archetypów trwa nieustanna walka między tym co żeńskie i tym co męskie w każdym człowieku jako spadkobiercy tamtych czasów.
Większość z nas ma zaburzoną samoocenę i boimy się by nasz cień nie wszedł z ukrycia ... by nie ukazał światu szpetnego oblicza. Tak sami sobie robimy kuku zamykając drogę do odzyskania uwięzionej w przeszłości mocy.

Ja zrobiłam porządki z własnymi zasupłanymi energiami ... dziś czuję się jakbym wygrała całą wojnę o własną Istotę. Jest to chyba najwyższa nagroda za determinację z jaką dążyłam do pokochania własnego cienia.

Z miłością mojego serca:
Hania, Wanda, ateha, Gelanda, Anillach, Shee.




czwartek, 25 lutego 2016

Życie kołem i to wielkim się toczy

Ostatnimi czasy dzieje się niezwykle wiele na różnych poziomach. Ta wiedza wpływa jako algorytmy i po jakimś czasie jest przekładana na słowa.Jest tego tak wiele, że będę robić raczej nagrania gdyż wygodniej jest mi mówić niż pisać. Już nawet przygotowałam dzięki młodemu przyjacielowi kanał na YouTube tylko jeszcze działają przeszkadza-cze.

Tak dziwnie się złożyło, że przed momentem podeszłam do laptopa i .... ukazała mi się notatka zrobiona dwa lata temu. Przeczytałam i ze zdziwieniem stwierdziłam, że to był jak gdyby wstęp do obecnych odkryć zamkniętych w pamięci komórkowej. Postanowiłam udostępnić na blogu tekst tej mojej notatki poniżej.




 Dziś w nocy miałam pokazane na czym polega różnica między Istotą a człowiekiem. Może zacznę od początku.
Gdzieś w przestrzeni pojawiły się tunele świetlne nakierowane na planetę ( czułam, że była to Ziemia). Tymi tunelami przemieszczały się Istoty w swej energetycznej postaci. Wyglądały jak bardzo wysokie postacie kobiet i mężczyzn  ... byli to długowieczni osobnicy o przeogromnej mocy. Każda taka Istota miała swój osobisty zestaw energii, którym zarządzała według własnej woli. 


To co mnie zastanowiło, to to że tych Istot było dużo a jednak nie stanowili żadnej struktury społecznej czy rodzinnej lub chociaż towarzyskiej. Każda Istota była kompletną całością suwerenną i nawet jeśli ich pola się spotykały lub krzyżowały, to były to całkiem dla mnie nie pojęte kontakty.
Wyglądało to tak, że jeśli znalazłam się na terytorium innej istoty, to miałam całkowicie zachowywać się tak jak ta Istota ustanowiła... lub jak najszybciej opuścić to pole by ujść  z życiem... tam nie było mowy o takiej gościnności czy przyjaźni jakie znamy współcześnie. Gdy dwie Istoty znalazły się w miejscu jeszcze nie oswojonym przez nich, to zwyciężała Istota mocniejsza a ta słabsza musiała opuścić teren bez roszczenie sobie jakichkolwiek praw do niego. Gdy nie chciała tak postąpić to ginęła a jej moc zasilała Istotę zwycięską.
Nie było między tymi Istotami nawet kontaktów seksualnych, bo ta energia była stosowana do innych spraw niż płodzenie dzieci.... istniała
 wręcz niechęć do tworzenia związków czy par, czyli do kontaktów cielesnych.
Jednak po wiekach istnienia Istoty zaczęły się wykruszać i zrozumiano, że należy w jakiś sposób odtwarzać zasoby ludzkie, wymyślono więc system hormonalny, który obecnie nazywamy chemią miłosną, który dał tak zwany instynkt przetrwania. Pojawiły się pierwsze związki między istotami i zawiązały się pierwsze wspólnoty stadne... no i oczywiście Istoty przybrały biologiczny skafander... ciało jak u zwierząt.




Ten system rozmnażania sprawił, że moc Istoty została rozdzielona na stado, czy później klan. To sprawiło, że moc pojedynczych Istot została rozdzielona na poszczególnych ludzi, członków klanu. Im więcej liczył osobników taki klan, tym pojedynczy człowiek miał mnie mocy.
W moim śnie doliczyłam się trzynastu klanów, choć nie wiem czy to były wszystkie klany.
I dalej, najwięcej mocy otrzymywało pierwsze dziecko i każde następne proporcjonalnie mniej... stąd klanem zarządzał pierworodny członek jako najsilniejszy. Aby ta pierworodna osoba była jak najmocniejsza tworzono różne kombinacje poprzez łączenie w pary przykładowo ojca i córkę czy też brata i siostrę. Jednak te kombinacje były eksperymentowane już na ludziach i często osobnicy obok mocy mieli też różne negatywne właściwości, co sprowadziło na ludzi wiele destrukcji. Wtedy pomyślano o kolejnym kroku, czyli łączeniu par pomiędzy różnymi klanami. Ci osobnicy mieli już dużo mniej chorobliwych cech, jednak moc rozmywała się i plątała co raz mocniej. wprowadzono podziały terytorialne... walkę o terytoria i wszystko to, co znamy z historii.



Tak doszliśmy do dzisiejszych czasów, w których właściwie każdy człowiek jest wielorasowcem o znikomej mocy.
 Jednak są bardzo stare rody, którym udało się zachować więcej mocy. Po postu mieli mniej potomków, którym przekazywano kompletną wiedzę i... nie dzielili się ta wiedzą z innymi.
Tak doszło do tego, że niektóre cywilizacje zrobiły się bardzo liczne a jednak pojedynczy ludzie w ramach tych cywilizacji byli bardzo słabi i o ograniczonej wiedzy.... oczywiście to doprowadziło do powstania kast różnicujących taką społeczność i w konsekwencji upadek całej cywilizacji.
Jeszcze nie wiem po co otrzymałam tą wiedzę i mówiąc szczerze jestem tym snem bardziej wyczerpana niż wypoczęta.
Teraz spisuję ten sen bo czuję, że jest to bardzo ważne i jednocześnie trudno mi ułożyć się z nią, bo wszystko właściwie pokazano mi w innym świetle niż to do którego przywykłam ... wyłoniła się jeszcze inna prawda i mam się z nią ułożyć.








Pozostawiam was w zadumie nad tym jak to spiralnie toczy się historia człowieka, bowiem mamy właśnie powrócić do pierwotnych, duchowych korzeni.

Z Miłością
Hania, Wanda, Fateha, Gerlanda, Anillach,  Shee, Aha Ne.

piątek, 9 października 2015

Życie zjada życie

10.10.2015 r.


Od jakiegoś czasu wraca do mnie ten temat dzięki różnej maści ideologistom i fanatykom odżywiania się specyficznie.

Prawdą niepodważalną jest fakt umiejscowienia Ziemi w rzeczywistości materialnej zwanej matrix.

Cała wędrówka ewolucyjna na tej planecie polega na tym, że wychodząc z jednego matrixu ... przenosimy się do innego, kolejnego ... i to trwa w małych i wielkich cyklach.

To, czego mamy nauczyć się w tej wędrówce, to szacunek do siebie... do innych ... do życia.

Aby żyć musimy uzupełniać paliwo naszych biologicznych ciał ... nie ma znaczenia jakiego rodzaju paliwa używasz, jak nie zatankujesz to i nie będziesz żył.


Piszę o tym, bo to paliwo jest powodem używania ocen i wielu upadłych energii ... wielu wykazuje wyższość jednego paliwa nad inne. I tak ci co zrezygnowali z jedzenia mięsa czują się lepsi i upoważnienia do epatowania własnymi ideologiami. Twierdzą, że oni szanują życie bo jedzą tylko roślinki, którym nawet zapominają podziękować, że poświęciły się na ich paliwo ... czy to na pewno jest szacunek do życia gdy się ignoruje Istoty świata roślin, to już sami sobie odpowiedzcie.

Są też tacy, którzy odżywiają się jedynie światłem ... przyznaję, że w tej grupie jest najwięcej szacunku choć i oni zapominają, że Światło przyjmuje wszystkie formy w rzeczywistości materialnej. Tak więc ze światła są zarówno zwierzęta, rośliny, ludzie i ... dosłownie wszystko. Światłem nazywamy najczęściej to co starożytni rozumieli pod słowem DUCH.
Tak więc i ta grupa powinna być wdzięczna za swoje paliwo a zbyt często zapomina o tym.

Brak wdzięczności jest istotnym czynnikiem świadczącym o jakości człowieczeństwa danej jednostki ... przy czym nie chodzi tu o klepanie jakichś tekstów w formie modlitwy, tu chodzi o POSTAWĘ wdzięczności.

Świat ożywiony składa się z komórek ... cały i wszystkie obiekty biologiczne od bakterii po człowieka.

Zobaczmy hipokryzję człowieczą, gdy taki „obrońca życia” zachoruje. W obronie własnego przetrwania nie ma skrupułów by zwalczać komórki chorobowe, czyli mówiąc bez ogródek po prostu je mordować.
Jedni będą używać do tego naturalnych sposobów, inni sięgną do armat farmakologicznych .... w jednym i drugim przypadku chodzi o zabicie komórek chorobowych. Są nagminne przypadki kiedy to w lęku przed rakiem tłuką ludziska na oślep i zdrowe i chore komórki (tzw. Chemioterapia) ... bardzo często tracąc własne życie.



Dla mnie te wszystkie fanatyczne ideologie udowadniające czyja głupota wyżej pofrunie nie są warte funta kłaków.



Poddaję pod rozwagę inne traktowanie naszych doświadczeń życiowych.
Rozważmy szeroko i głęboko tytuł artykułu ... zrozummy że w wielkich i małych cyklach jedno życia pochłania inne życie ... dotyczy to dosłownie całego świata materii.

My aby żyć pochłaniamy Światło, powietrze, wodę oraz różne pierwiastki aż po skomplikowane potrawy ... a na końcu naszego doświadczania opuszczamy ciało i jest ono również konsumowane przez jakieś żywe organizmy... nie ma w tym ani dobra, ani zła. Za to nieustannie współpracujemy z siłą entropii i siłą kreacji i to jest podstawa tworzenia nowego życia.


Gdy już dotrze do naszego zmanipulowanego ego ten bardzo prosty fakt ... zacznijmy życie honorować radością i wdzięcznością zarówno przy rozkładzie jak i tworzeniu ... oba procesy są jednakowo cenne i bardzo ważne.

Moja rada jest taka, że warto przyjąć postawę wdzięczności i z radością oraz szacunkiem używać zarówno sił kreacji jak i entropii gdyż są to dwa filary na których opiera się cały świat materii.

I zaprzestańmy dyskusji ideologicznych na temat czyja głupota wyżej pofrunie ... kiedyś na końcu naszej ścieżki ewolucyjnej poznamy może świat niematerialny a może i nie... z tego co wiem ewolucja dotyczy świata materii aż do dziewiątej gęstości. To co dalej jest objęte zasłoną tajemnicy dla świata materii i nie ma co się wypowiadać na temat własnych wyobrażeń twierdząc, że to jedyna prawda. 


Nie doświadczałam jeszcze niematerialnych przestrzeni, więc na ten temat po postu milczę i proponuję to samo wielu ideologistom.



W szacunku de wszelkich okruchów życia

Wasza Sensei AHA NE

Hania, Wanda, Fateha,
Gerlanda, Anillach, Shee


środa, 8 lipca 2015

Widzenie

08.07.2015



W czwartek, podczas rozmowy klubowej rozgorzała dyskusja nad tym jak to jest z tym widzeniem subtelnym.

Cały kłopot polega na tym, że większość z nas polega jedynie na ugruntowanych w polu wzorców tego co nazywamy obiektami i zjawiskami.

Miałam nie lada kłopot z wytłumaczeniem, aż nagle pojawił się pomysł.

Porównałam dla przykładu ... Pole do ekranu telewizora czy laptopa.
Obraz na tym ekranie składa się z niewyobrażalnie ogromnej liczby pikseli i to, że akurat widzimy to czy tamto jest efektem swego rodzaju konfiguracji tych pikseli. 

Dodatkowo obrazy a więc i piksele rozwijają się fraktalnie ... no ogólnie ujmując 
nieco fizyki kwantowej, którą już wielu w grubszym zarysie rozumie.


Tak więc nasze osobiste pole jest też całe z informacji świetlnych, które to właśnie porównałam do pikseli.

Aby odczytać informacje z własnego pola trzeba wejść w stan rozluźnienia i odczuć własne pole ... tu już pojawia się pierwsza przeszkoda gdyż większość ma lęk prze odczuwaniem, szczególnie czegoś na początku nie zdefiniowanego.

Następny etap to zadanie pytania na temat tego co chcemy się dowiedzieć ... od precyzji pytania zależy czy odpowiedź uzyskamy łatwo czy też nieco okrężną drogą. To jest nieco podobne do wpisywania zapytania do wyszukiwarki internetowej.

No i na zadane pytanie przypływają odpowiednie „piksele” czyli zakodowane światłem informacje związane z interesującym nas tematem.

Pozostaje nam odczuć każdą informację i ewentualnie ją określić słownie by było nam łatwiej ją zrozumieć. Czasem trochę zajmuje czasu znalezienie odpowiednich słów i przykładów, jednak zawsze znajdujemy to na czym nam 

zależy.

Jednak by można było korzystać z tej naszej biblioteki należy ułożyć się z własnymi lękami, by nas nie blokowały, popracować z osobowością i właściwie ukierunkować upór.



Temat jest o tyle ciekawy, że dosłownie każda Istota i w każdym dowolnym momencie, ma dostęp poprzez własne pole do informacji z całości, którą często ludzie nazywają Kroniką Akaszy.

Zdumiewające jest to, że wielu woli posiłkować się jakimiś channelingami, wróżkami czy innymi jasno coś tam robiącymi ... a mają możliwość samemu dowiedzieć się wszystkiego co tylko im potrzebne.

Tak się składa, że ukończyłam wiele fakultetów Akadami Życia ... bardzo chętnie dzielę się tą wiedzą i pomagam dojść do samodzielności i ... takich, którzy są gotowi na samodzielność jest jeszcze niewielu.


Większość ludzi woli poszukiwać kogoś kto za nich coś zrobi. Owszem znajdują ... za duże pieniądze robią jakieś cud kursy, po których podobno bez pracy nad własną osobowością można uzyskać wspaniałe rezultaty i wyższą jakość życia. O tym, że jest to bzdura przekonują się po kilku dniach, już po zakończeniu kursów, i ... szukają następnych podobnych ... i tak w kółko aż skończy się kasa lub zdrowie. Szanuję i taki wybór.



Pojawiła się propozycja aby zrobić zajęcia, takie po trzy godziny dwa razy w miesiącu, przez dwa semestry. Wiedza zdobyta w ramach takiej Akademii Życia, doświadczona pod okiem prowadzącego przetwarza się w mądrość umożliwiającą samodzielne kształtowanie życia wyższej jakości życia.
Pomyślałam, że można takie zajęcia prowadzić na Skype, co na pewno bardzo ułatwi kontakt no i obniży koszty takiego studiowania.

Na razie jestem na etapie robienia konspektów by nie „zalać” wiedzą ... a przekazać w sposób strawny i spójny.
I jak zwykle okazało się że czwartkowe spotkania klubowe są bardzo owocne i obfitują pomysłami ... o ile tak wybierzemy.

A o Akademii Życia napiszę nieco obszerniej w innym artykule ... wszystko w swoim czasie.



Sensei o wielu imionach:




Hania, Wanda, Fateha,

Gerlanda, Anillach, Shee


























.