.
Nieodłącznymi w życiu człowieka jest zarówno strach jak i bólWiększości z nas oba zjawiska kojarzą się negatywnie a ten artykuł będzie właśnie o pozytywach naszego cienia.
Zacznę od tego, że równowaga polega na doskonałym wyważeniu pomiędzy światłem i cieniem, co obrazuje symbol yin – yang.
Wszyscy poszukujemy tej właśnie równowagi, która dla każdego jest w innym miejscu bo jako ludzie jesteśmy niepowtarzalni jak płatki śniegu.
Tak więc życie doświadcza nas poprzez doświadczenia:
- strach i
pobudzane przez niego odczucia ma za zadanie ostrzec przed
niebezpieczeństwem;
- ból ma skierować
naszą uwagę na defekt w naszym życiu, którym należy się pilnie
zająć.
Jak widzimy oba zjawiska mają ważną rolę i są w naszym życiu niezbędne, jeślibędziemy je traktować jak informację.
Jednak skupiając uwagę zarówno na strachu jak i na bólu tworzymy sobie kłopoty zamykając się w złudnym świecie.
Zacznę od bólu.
Wyobraźmy sobie, że urodziło się dziecko..., które urodziło się bez zdolności odczuwania bólu. Dziecko, jak dziecko jest ciekawe świata i wchodzi w każde doświadczenie.... szanse na przeżycie do wieku szkolnego ma marne w tej sytuacji.
Nie odczuwając bólu, nie da w porę sygnału, że przykładowo się mocno skaleczyło i nim rodzice się zorientują może już być wykrwawione a pomoc przyjdzie zbyt późno by uratować mu życie.
Ten drastyczny przykład jest też aktualny i w kolejnych etapach życia i każdy człowiek ma przynajmniej jeden przykład ze swego życia na poparcie tej potrzeby.
Oczywiście ból jest nieprzyjemny i staramy się zapobiegać jemu nawet zapominając, że ucieczka przed bólem może okazać się najgorszym zagrożeniem.
Ból ustępuje sam, gdy jego obszar otrzyma pomoc i zostanie usunięta pierwotna przyczyna tego bólu.
No i strach a wraz z nim cała paleta destrukcyjnych emocji...
Zadaniem strachu jest ostrzegać nas przed czymś czego nie znamy, a więc może to coś być potencjalnie niebezpieczne.
Oto cała informacja jaką przesyła nam strach.
Strach jako bardzo pierwotny, motywuje nas do postawy: walcz albo uciekaj, i odpowiednio do tego przygotowuje organizm … krew napływa w dużych ilościach szczególnie do kończyn dolnych i górnych, organy wewnętrzne, chyba wątroba, produkują kortyzol mający nas odrętwieć na czas akcji... jesteśmy gotowi.
Jednak u nas strach pojawia się w innych sytuacjach niż u ludzi pierwotnych... my nie mamy do czynienia z lwem lub niedźwiedziem tylko z szefem... nauczycielem i tego typu sytuacjami.
Uciec od szefa raczej się nie da bez porzucenia pracy... zamordować też nie warto bo dożywocie... więc radzimy sobie jak umiemy, najczęściej ten strach chowamy „pod dywan” z etykietą beee.
Jak myślicie, czy skutki strachu same się rozładują ?
Niestety, NIE , one się kumulują w naszym organizmie by po jakimś czasie objawić się jako zmiany somatyczne typu zawał, wylew, wrzody, artretyzm czy nowotwór... no tu zakończę katalog chorób, bo od tego mamy specjalistów medycznych.
To, co teraz powiem jest niepopularne, bo łatwiej jest piętnować i etykietować niż coś konkretnego zrobić. Jednak sama poszłam właśnie tą mniej popularną drogę i radzę to innym, bo działa i to nadzwyczaj dobrze działa.
Proponuję zaprzyjaźnić się ze strachem.
Przecież to jest część nas samych od której nie da się bezkarnie uciec. Kiedy już się zaprzyjaźnimy ze strachem, to zrozumiemy, że :
staje
się oświeceniem danego zagadnienia.
Po
prostu sprawdźmy czego się boimy i dopiero reagujmy. A więc do
momentu sprawdzenia ustawimy strach za sobą i dopiero świadomi
sytuacji albo się śmiejemy albo zwiewamy. Jedna i druga decyzja ma
moc rozpuszczenia skutków opisanych wcześniej a my nie zamykamy się
w wydumanych wizjach tylko poszerzamy naszą wiedzę i horyzonty, co
można nazwać również poszerzaniem świadomości.
Ta
postawa ma jeszcze jedną bardzo pozytywną cechę. Jak już sami
nauczymy się żyć w zgodzie ze swoim cieniem, będzie nam łatwiej
zrozumieć innych i nie przyjmować do siebie ich reakcji
wypływających ze strachu.
W
naszym otoczeniu zaczną się formować sytuacje pełne spokoju i
harmonii i otoczenie też będzie z tego czerpać... no i zawsze
możecie tym bojącym się powiedzieć: je ze swego strachu zrobiłem
przyjaciela.
Owszem,
spotkałam niewielu ludzi, którzy twierdzą, że to zagadnienie ich
nie dotyczy bo nie są człowiekiem. Twierdzą, że są aniołem lub
demonem czyli trzeźwo patrząc przyjęli tożsamość symbolu. Obie
grupy jednakowo sieją zamieszanie Jednak z małym ego tych osobników
nie wchodzę w dyskurs, bo z szacunku do Nich zakładam, że to
pomylenie jest bardzo ważnym doświadczeniem ich Dusz.
Życzę każdemu, by znalazł swój osobisty złoty środek pomiędzy światłem a cieniem i tak szedł pełen radości przez życie.
Hania, Wanda, Fateha, Gerlanda,
Anillach, Shee
Anillach, Shee
Witaj Haniu :D
OdpowiedzUsuńBardzo mądre słowa :D i cień i strach jest nam potrzebny. Myślę, ze ludzie którzy mówią ze nie maja strachu po prostu kłamią. Możliwe, ze właśnie ze strachu ...
Nauczyłaś mnie przed wielu laty, jak zaakceptować i współpracować z cieniem i jak ze strachu zrobić przyjaciela :D I wiem, ze nie jest to łatwe do zrozumienia i do wykonania, jednak możliwe. Wielokrotnie chciałam uciec ... ;-) Jednak, wytrwałam i jestem wdzięczna <3 Efektem mojej pracy przy twoim udziale jest artykuł, który powstał w grudniu 2009 roku na bazie moich osobistych doświadczeń ze światłem i cieniem :D
http://www.eioba.pl/a/2in1/cien-i-swiatlo-udalo-sie
Dziękuję za miłe słowa i pamięć wspólnych przeżyć... niech reszta pozostanie milczeniem.
OdpowiedzUsuńZ mego serca do twego, w Miłości
Hania sansai