piątek, 29 listopada 2013

Konstelacje rodzinne


Czyli czym skorupka za młodu nasiąknie …




Często od starożytnych czasów powtarzane jest, że mamy w sobie informacje o siedmiu pokoleniach i to co robimy będzie się przejawiać przez kolejnych siedem pokoleń. To nie jest przekleństwo tylko taka jest prawidłowość.

Dla nas ma to być wskazówką czym w dzieciństwie się wypełniliśmy … i co przekazujemy kolejnym pokoleniom. Jest to tak banalnie proste, że nie dostrzegamy tej prawdy w swoim życiu.

Jednak kiedy patrzymy na wielopokoleniową rodzinę, to wyraźnie widzimy, że wszyscy członkowie postępują zgodnie z jakiś wzorcem … mogą się między sobą nie zgadzać, irytować się na siebie... a jednak ich odruchy są zawsze niezmiernie podobne.
Z poziomu ziemskiego człowieka było to niezrozumiale... jednak nauka na tyle się rozwinęła, że już wie skąd ten fenomen.

Przychodzimy na ten świat jako biologiczna rolka czystej taśmy filmowej... na tą taśmę będzie nagrywany nasz film. Najpierw scenariusz... a następnie odegranie tego scenariusza zgodnie z wolna wolą.

Scenariusz.

Jako istota duchowa, przed narodzeniem, układaliśmy sobie plan tego, co chcemy na planecie, w biologicznym ciele, doświadczyć. Wybraliśmy sobie określonych rodziców, rodzeństwo, krewnych i miejsce oraz społeczność gdzie starujemy. Zawarliśmy kontrakty z innymi duszami co do zadań i ról jakie mają wypełnić w naszym doświadczeniu...
Kiedy taki scenariusz jest gotowy... wszyscy w ustalonej kolejności schodzą na Ziemię... zapada zasłona zapomnienia w świecie duchowym a podnosi się kurtyna w teatrze ziemskim.
Wpisywanie scenariusza, który wcześniej był ustalony odbywa się banalnie prosto... dziecko mniej więcej do szóstego roku życia ma aktywną jedynie podświadomość... to jest podobny stan do hipnozy... wszystko co wpadnie choćby kątem oka w ten stan jest zapisywane... kształtuje nasze postępowanie, nawyki, przekonania.
W tym czasie dziecko dosłownie jak gąbka wodą... nasiąka całym wzorcem zachowań, które mechanicznie, odruchowo powtarza przez resztę życia. Jest to tak silny program, że w dorosłym życiu często dziwimy się skąd pochodzi nasze irracjonalne zachowanie, które widzimy dopiero po fakcie.

Ten cały zapis scenariusza ma głęboki sens z poziomu duchowego... jako istota duchowa chcieliśmy tego po prostu doświadczyć i to na możliwie najwięcej sposobów !!!
Jednak nic nie jest na stałe wyryte w kamieniu, więc i te zapisy w naszym scenariuszu możemy różnie wykorzystywać... do tego jednak potrzebna jest świadomość.
No a świadomość budzi się po szóstym roku życia i powoli się rozwija, dochodzi nawet do etapu buntu i negowania zastanego stanu w swojej rodzinie... jest to okres znany nam jako dojrzewanie nastolatków.

Właśnie w tym czasie najłatwiej dokonać zmian we własnym scenariuszu... pod warunkiem, że się o tym wie... jednak nasze społeczeństwo nikogo tego nie uczy... zaśmieca się głowę młodego człowieka jakimiś datami, nazwiskami, cytatami... często zresztą nie prawdziwymi... jednak nie wiedzą potrzebną, bo ta jest wyśmiewana. Powód jest prosty... jesteśmy globalną społecznością niewolników... garstka „panów”żyje z naszej niewiedzy jak pączki w maśle i zrobią wszystko by ten stan utrzymać
Na szczęście weszliśmy w nową epokę... nowe energii, które czy jesteśmy tego świadomi... czy nie... wyciągają ukrytą w naszym wnętrzu prawdę. Co z tą wiedzą robimy to już inna bajka.



Dramat jako najukochańsze dzieło.



Sami zobaczcie, czy to nie smutne, gdy człowiek mając już siedemdziesiąt lat, wciąż ma pretensje, że rodzice w dzieciństwie czegoś mu nie zapewnili i on tego teraz nie ma.... gdy pytam, co robił przez czterdzieści lat dorosłego życia, to nie potrafi dać sensownej odpowiedzi... no bo jak się przyznać że tyle czasu zmarnował na użalanie się nad sobą i swoim losem, na złość i gniew... wszystko, tylko nie kreatywne budowanie swego życia???
Na szczęście większość z tych, co do mnie trafiają łyka te własne żaby dzielnie i zaczyna radośniejsze tworzyć życie... zaczyna żyć.



Jak można sobie pomóc w przejściu do innego rodzaju sztuki



Tak więc kochani, całą wiedzę o sobie mamy zapisaną we własnym wnętrzu... zrozumieć te zapisy nie jest łatwo.

Pomagam ludziom w tych studiach poprzez symboliczną wiedzę o aspektologii... jednak jak na każdych studiach trzeba już coś wiedzieć a właściwie to czuć przepływ energii, to jest niezbędne do nawiązania dialogu ze swoją duchową częścią.
Do tego trzeba zarezerwować około 10 dni wolnego... no i trochę kasy... jak sami widzicie, sporo trzeba z siebie dać... na koniec dodam, że znaleźć wolne miejsce w grupie nie jest łatwo, bo zajęcia obywają się w małych grupach... najlepiej indywidualnie.
Chodzi o proste zrozumienie swoich energii, bez pomieszania z innymi uczestnikami .. zgrupowanie powyżej sześciu osób już nie gwarantuje tej prostoty, więc i cały trud nie koniecznie przyniesie spodziewane efekty.

Życzę Tobie, byś ujrzał swoją wielkość oraz powiązania z korzeniami własnego rodu.

Hania Fateha Gerlanda Anillach





4 komentarze:

  1. Świetnie to opisałaś Haniu cyt:" świadomość budzi się po szóstym roku życia i powoli się rozwija, dochodzi nawet do etapu buntu i negowania zastanego stanu w swojej rodzinie.." był to u mnie etap bardzo burzliwy... tak i w rodzinie jak i w szkole i w otoczeniu ... czułam, ze wiele z tego co sie dzieje wokoło mnie jest niesłuszne ... kiedys ktoś mi powiedział jak miałam 19 lat ze "wiesz, twoje spojrzenie na świat wybiega chyba ze 100 lat do przodu" ... czułam sie nierozumiana, bezsilna i właściwie sama już nie rozumiałam co się ze mną dzieje , wiec uciekłam w świat książek ... i żyłam na tyle ile miałam możliwość swoimi własnymi zasadami. Kiedy dorosłam na jakiś czas jakby poddałam się, jakbym zrezygnowałam ... był to czas małżeństwa i wychowywania dzieci ...

    Jednak, nastał dzień, kiedy wszystkie pytania i wątpliwości wróciły ... Kim jestem i po co jestem ? ... najwięcej dopomogła mi choroba ( rak piersi) na którą zapadło moje ciało w 2004 roku, ona powiedziała mi jak bardzo żyłam sobie samej na przekór ... a ja dalej na tamten czas nie wiedzialm jak to zmienic ... wszystko zaczelo sie od zebrajacych ze łzami w oczach co wieczornych, jeszcze bardzo nieudolnych "medytacji" o powrót do zdrowia i spotkanie kogoś kto by mnie mądrze POPROWADZIŁ droga dla mnie właściwą ...
    3 miesiące później znalazłam w necie strunkę "Pod skrzydłami Anioła" , opisałam na tej stronce moje wczesniejsze spotkanie z Archaniolem Rafaelem ... okazalo sie, ze to byla stronka Hanki Janukowicz :D Główny sprawca wszystkich moich następnych wydarzeń i nieszczęść w moim życiu, które wkrótce miałam pożegnać. <3 Nie było łatwo, potrafiłam nawet na pól roku czasami zniknąć, urwać kontakt ... jak bumerang zawsze wracałam ... i to cale moje szczęście . Uwierzcie, wcale nie jest tak prosto wyłapać i pozmieniać te stare nieprzydatne nawyki ... a do tego kiedy ego tego nie chce i strasznie cierpi podczas takich zmian ... W roku 2010 zdecydowałam sie wziąć udział w seminarium z Aspektologi właśnie u Hanki ... cale 14 dni byłyśmy bardzo zajęte od rana do wieczora ... Powstała prawie książka z rozmów z moimi archetypami ... Dostałam nawet tytuł: Zycie w Miłości i Harmonii dla Siebie i innych Istot. Od tamtych dni jest to moj przewodnik przez zycie. Sama sie zadziwilam, jakie madre rady udzielaja mi moje archetypy po blizszym zapoznaniu sie z nimi, nie odstepujemy sie na krok. Kiedy czuje sie zdezorientowana, biorę mój zeszyt i zawsze znajdę tam konkretna odpowiedz. Jestem wdzięczna sobie, ze zdecydowałam się na ten krok i Hance, ze mi to zapoznanie się ze sobą ułatwiła. W miarę zmian, ego przestawało cierpieć i mi dokuczać ... a życie co by tu nie powiedzieć zaczęło być coraz ciekawsze, radośniejsze i mądrzejsze :D
    cytat Hanki : Zycie to nie bar szybkiej obsługi, gdzie się wpada i krzyczy: leniwe proszę! a kelner leci z talerzem w podskokach ... dostajemy składniki, przepis i ROB TO SAM !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hanuto, bardzo dziękuję, że podzieliłaś się swoim doświadczeniem.
    Masz rację, że nie jest lekko ... jednak tylko na początku... potem to już z górki.
    pamiętam doskonale tą naszą wspólną przygodę... te ucieczki i powroty... trudy z jakimi przebijałaś się prze bunkier strych, nieprzydatnych... a wręcz szkodliwych dla Ciebie przekonań... ileż to razy miałaś ochotę mnie udusić tylko za to, że widziałam pewne gierki ... ha ha ha... są też takie wspomnienia, które i dziś budzą śmiech .... starałam się być bardzo taktowna, jednak czasem trzeba wstrząsnąć zbutwiałym światem, by zrobić miejsce dla nowego, o wiele piękniejszego... Ty tego dokonałaś, mądrze wykorzystałaś oferowaną wiedzę i wsparcie i ... jestem dumna, że Ty też to widzisz.
    Z serca dziękuję umiłowana uczennico, że zrobiłaś dobry użytek ze swoich darów ... z przyjemnością patrzę jak radośnie budujesz swoje o wiele wygodniejsze życie.
    Namaste. Hania

    OdpowiedzUsuń
  3. podoba mi się scenariusz.bo go rozumiem to znaczy ludzie którzy tego nie rozumieją im ciężko jest zrozumieć po co tu są i jaki jest cel tego zycia a to powoduje lęki i zycie takie bez sensu .nie wiem skąd ty posiadłaś taką wiedzę ale ja o niej wiem.w biblii jest po cześci to opisane ale mało ludzi widzi je tak jak one wyglądają.więc ja to widzę tak.

    że my jako duchowe istoty które zostały stworzone w duchowym świecie nie przesliśmy tej drogi co nas stworzyciel.więc on tam stworzył wielki plan naszego rozwoju i my braliśmy w nim udział.to się zgadza czas miejsce wybór rodziny wszystko było zaplanowane i zaakceptowane jako dobre.

    OdpowiedzUsuń
  4. "stworzył wielki plan naszego rozwoju i my braliśmy w nim udział." To zdanie akurat, według mojej wiedzy nie oddaje sedan sprawy... Stworzyciel stworzył nas, istoty duchowe i dał nam wolną wolę a my stwarzamy w Jego imieniu na planach duchowych nasze scenariusze... stąd wszechświaty stale się stwarzają w nieskończoność a stwórca ciszy się dziełem swoich dzieci
    No i wiedza na temat konstelacji rodzinnych jest bardzo pomocna , jak sam zauważyłeś. Pozdrawiam.
    Hania

    OdpowiedzUsuń