wtorek, 30 lipca 2013

Medytacja obfitości i bogactwa




Dziś jest 29 lipca 2013 roku... niezwykle ciekawy dzień. Około pierwszej w nocy mego czasu utworzył się sekstyl, obejmując całą Ziemię. Rano po obudzeniu miałam taki bardzo silny impuls, by pisać. Włączyłam komputer i położyłam palce na klawiaturze... powstał tekst, który przytaczam niżej.





 Medytacja obfitości  i  bogactwa

Obfitość jest dość dotkliwym kłopotem wielu, szczególnie będących na ścieżce „rozwoju duchowego”
Obfitość wymaga zrównoważonej postawy i balansowania między wysokimi wibracjami wyższych pól a niskimi wibracjami Ziemi.
Wymaga też mądrego zarządzania, czyli posiadania osobistego celu i umiejętności radowania się nim... a w tym temacie mamy naprawdę wiele niezbyt prawdziwych dogmatów i przekonań starych energii.
Kochani, pamiętajcie, że pieniądze mają płynąć do moich (czyli indywidualnie waszych) rąk i na osobiste wydatki.

Aby pokonać wiele z tego, co stoi nam na drodze do naturalnego bogactwa proponuję medytację, którą wraz z przyjaciółmi prowadzę z punktu Wałcz, zachodniopomorskie i liczę na Wasz udział, który sprawi rozszerzenie tej przestrzeni na całą Polskę, Europę i glob... tak by każdy mógł  mieć do niej dostęp.

Ta medytacja ma być po części wspólna i po części indywidualna.

Indywidualnie przygotowujemy się i sprawdzamy na jaką obfitość jesteśmy wewnętrznie gotowi... to jest duże wyzwanie. Jeśli chcesz przykładowo pieniędzy by dawać innym, to lepiej zrezygnuj z medytacji a poproś tych innych by wzięli w niej udział. Obfitość ma być wyłącznie dla Ciebie... to trochę tak jak w bajce o „Złotej kaczce”.
Tak więc jak już uporacie się z uświadomionymi, wewnętrznymi blokadami... supłami energii hamującymi przepływ bogactwa... możemy przejść do kolejnej medytacji medytacji.
Część zbiorowa... to otwieranie przestrzeni bogactwa dla siebie i dla wszystkich istot i pozwolenie na spływanie tych potencjałów i darów.
Tak więc celem jest obfitość materialna w postaci pieniędzy oraz duchowa w postaci wiedzy.... do nas należy pozwolić sobie na to doświadczenie i przekuć to w osobistą mądrość.

Proponuję w każdą środę o godzinie 21 skupić się na tej właśnie medytacji:


  • W dowolnym miejscu na Ziemi przerywamy nasze zwyczajowe zajęcia i oddechem uspokajamy swoje ciało, umysł i emocje;
  • wspólnie otwieramy przestrzenie obfitości materialne i duchowej i indywidualnie, jak to czujemy, wchodzimy w tą przestrzeń;
  • odczuwamy jak wypełnia nas obfitość zarówno materialna w postaci pieniędzy, jak i duchowa w postaci wiedzy;
  • wypełnieni tą obfitością promieniujemy ją na całe otoczenie i wszystkie istoty
  • pamiętajmy, że przestrzeń otwieramy nad Wałczem (zachodniopomorskie) i dzięki waszemu udziałowi rozszerzamy na całą Polskę... Europę … i glob, po to by każdy indywidualnie z niej skorzystał


 Do zobaczenia w medytacji.


Podzieliłam się tym z dwoma przyjaciółkami, które natychmiast wyraziły potrzebę działania i ustaliłyśmy, że wieczorem w konferencji na Skypie zrobimy po raz pierwszy tą medytacje.
W ciągu dnia sprawdzałam na ile jestem już gotowa przyjąć całą obfitość jaka do mnie napływa. Z zadowoleniem stwierdziłam, że już opory i strażnicy zniknęli... tuż przed 21 połączyłam się z pozostałymi i zaczęłyśmy.
Najpierw oddechy, których nauczyli nas Hathorowie... i dalej pracowałyśmy w naszych eterycznych ciałach. Otwarła się ogromna przestrzeń... centrum nade mną... a przekrój tego wiru około 300 km...
Każda z nas weszła w tą przestrzeń. Wiemy, że to dopiero początek... ta przestrzeń może objąć cały nasz glob, jeśli będziecie chcieli brać udział w medytacji obfitości i bogactwa... wystarczy, że ze swego miejsca podłączycie się i wchodząc w tą przestrzeń będziecie czerpać na swoje osobiste potrzeby bogactwo zarówno materialne jak i duchowe.
W ten sposób przestrzeń będzie się rozciągać... no i najważniejsze,  jeśli zobaczycie kogoś kto potrzebuje tego bogactwa, to otwarcie mówicie jak może sam po nie sięgnąć... nie dajecie swoich  zasobów, tylko umożliwiacie innym czerpać do woli z tego samego źródła...  resztę pozostawiacie ich wolnej woli.

No i z wrażenia bym zapomniała... medytacje są w środę o 21 godzinie mojego czasu... jak długo ? Tego nie wiem …. pewnie jak już ustabilizujemy tą przestrzeń, to coś może się zmienić, jednak o tym będziemy powiadomieni.

Tak więc kochani życzę wiele radości życia i do zobaczenia w medytacji... liczę, że będziecie się dzielić w komentarzach waszymi doświadczeniami z poznawania tej przestrzeni i jak to się przekłada na Wasze życie codzienne.

Hania






niedziela, 14 lipca 2013

Praca z energiami

Czyli o dystrybucji energii




W tym artykule powiem jeszcze o dystrybucji energii … nie są to źródła pochodzenia a jedynie miejsca z których emanuje.
  • Energia ziemska. Zawsze wypływa z Ziemi i atmosfery, zawsze tu jest. Używamy jej codziennie do wszystkiego. Służy ludziom na tej planecie. Współbrzmi z ludzkim poziomem wibracji, można ją określić jako powolną, mętną, można rzec zwierzęcą... podstawową. Tą energią najczęściej posługuje się bioenergoterapia przy pracach „uzdrawiania”. Energia Ziemi i powiązane z nią siły jak magnetyzm czy inne typowe ziemskie siły , to sprawia, że wszystko utrzymuje się w miejscu a my możemy przebywać w ludzkim ciele. Nie mniej jednak jest to bardzo elementarny poziom.

  • Energia kosmiczna. Pochodzi ona z fizycznego wszechświata, który nas otacza. Są to nieograniczone zasoby energii ale nieliczni po nie sięgają. Tą energią posługują się adepci Reiki pierwszych stopni. Ludzki rozum nie rozumie tych inteligentnych energii, więc ludzi przed ich użytkowaniem powstrzymuje zwykły strach. Właśnie teraz przechodzimy na poziom wewnętrznej wiedzy i wychodzimy poza umysł … nie ma czego się obawiać, ciało wie jak używać tych energii a umysł ma pozostać w spokoju... Ta energia nie jest materialna, jak ziemska.... ona nie jest zagęszczona. Początkowo kosmiczna energia przypomina nieco chaos, jednak są to odczuwane wibracje. Jest ona bardziej czysta i wydajna od ziemskiej. Wielu, którzy przebywali w moim towarzystwie następnie relacjonowało mi, ze mają taki dziwny „marynarski” krok, że potrzebują uziemienia... że czują się jakby ciało ich 
    płynęło... tak kochani to nasz nowy stan skupienia i mamy się tylko do niego przyzwyczaić. To przecież takie proste i i zabawy jest przy tym wiele.

  • Energia krystaliczna. Te energie są bardzo uporządkowane, są bardzo zharmonizowane. O ile kosmiczne energie wydają się chaotyczne... ziemskie są bardzo ociężałe.... o tyle krystaliczne dostroi się do spójnego człowieka. Energia krystaliczna jest bardzo czysta i może przejawiać się... może zejść poprzez kosmiczne i ziemskie w krystalicznej formie. Te energie stanowią jakby przypomnienie, że na bardziej podstawowym poziomie rzeczy są zharmonizowane. Jeśli szukasz mocy czy siły to nie spotkasz tych energii gdyż są one pozbawione całkowicie agresji. Ktoś kto chce zrozumieć i uzyskać dostęp do krystalicznych energii, musi mieć czystą świadomość. Adepci powyżej trzeciego stopnia Reiki, którzy wytrwale kroczą drogą swego mistrzostwa w jakimś momencie natrafiają na te fantastyczne energie. Krystaliczny poziom jest zharmonizowany z tym podstawowym poziomem energii i mogą „kontrolować” energie i kosmiczne i ziemskie. Jest cała mnogość energii krystalicznych, a każdy rodzaj ma swoje własne spektrum barw … można je zobaczyć jako wielki... ogromny brylant mieniący się różnymi barwami. Tego nie ujrzy ktoś z negatywnymi przekonaniami … trzeba włożyć wysiłek w swoje połączenie wewnętrzne z Duchem. Stąd są bezpieczne bo destrukcja nie ma do nich dostępu. Mogą natomiast niesamowicie wzmacniać i przyspieszać działanie energii zarówno kosmicznych jak i ziemskich.


  • Rdzenna energia Ja Jestem. Jest to energia podstawowa, przewodząca innym a jednocześnie tak genialna, że nie używa żadnej energii. Jest w bezpośrednie bliskości naszej świadomości i zawsze w tym miejscu pozostaje. Jest odmienna od krystalicznej, kosmicznej czy ziemskiej energii... nie ma w niej ani siły ani mocy... jest czystość. Ma za to nieograniczone zdolności manifestowania się i reaguje na prawdziwą twórczość Ja Jestem... duszy... Ducha. Można powiedzieć, że jest to Centralne Słońce każdej Istoty.
     Przebiega to mniej więcej tak: Duch wyraża swoją Wolę a ta energia organizuje wszystkie inne energie określając co i jak ma być wykonane … jest skuteczna i nie potrzebuje czasu.... Jest generałem, który dowodzi wszystkim innym energiom, ona dostraja, dowodzi energią krystaliczną, kosmiczną i ziemską

Praca z energiami



Kilka punktów. Przywykliśmy do używania ziemskiej energii. Jest bardzo prymitywna, jest bardzo stara, jest bardzo powolna. Wyjdziemy poza nią. Jesteśmy Dostarczycielami Energii – kosmicznej i krystalicznej – i będziemy się uczyć powracania do współbrzmienia z energią Ja Jestem, która reaguje na pasję. Bardzo proste.
Przestańmy skupiać się na pieniądzach czy dostatku i tych innych rzeczach. Zacznijmy szukać sposobu wniesienia tych energii tutaj.
Jak wnieść tutaj energie? Pasją! Pasją!

Wniesiemy energię dzięki pasji. Niczego nie wymuszamy, a jeśli przyłapiemy siebie na forsowaniu albo na uwięzieniu w głowie, po prostu zatrzymajmy się. Zakończmy doświadczenie i zacznijmy od nowa kiedy indziej.

To pasja, a zaczyna się od pasji wybrania życia.


Mój nauczyciel Tobiasz, dawno temu scharakteryzował wszystkie obszary ludzkich konfliktów całkiem prosto. Powiedział, że są problemy w związkach, co oczywiste; problemy z dostatkiem, podwójnie oczywiste; problemy ze zdrowiem, no tak; i problemy z szacunkiem dla samego siebie czy też, jak to nazywał, poczuciem własnej wartości – to taki rodzaj czterech kategorii.
W rezultacie dzieje się tak, że mamy skłonność  wpadać i zużywać dużo energii martwiąc się tym, ale nic nie robiąc. A wszystko to może być sprowadzone do stanu równowagi.
I jest jeszcze piąta kategoria,
ale ona nie jest związana z konfliktem. Rzecz w tym jedynie, do jakiego stopnia pozwolimy się temu uzewnętrznić – a jest to radość.

To radość.

Tak więc będzie to nasza nowa, piąta kategoria, ale nie jest to właściwie nic takiego, co… w tym przypadku nie idzie o próbę rozwiązania problemu czy doprowadzenia do stanu równowagi. Próbujemy jedynie przekonać się, jak dalece jesteśmy zdolni ją wyrazić.
Cała ta energia jest osiągalna dla nas.

Przywykliśmy do używania tylko – przeważnie tylko – energii Ziemi. Teraz będziemy wprowadzać pozostałe. Jednak jest to na dzień dzisiejszy dylemat, gdyż jest w nas jeszcze wiele... nazbyt wiele starych i nieprzydatnych wzorców... przekonań... nawyków.  Cała ta wiedza o dystrybucji energii w naszym wszechświecie i już dostępnych brzmi dobrze.
Co zamierzacie z tym zrobić? Czego chcecie? Co zamierzacie zrobić z całą tą energią? ,
Właściwie to nie ma znaczenia, gdyż tak czy tak wybór należy do każdego z nas.


Pozostawiam więc Was z tą wiedzą... z tymi pytaniami i... miłego szukania odpowiedzi w swoim własnym wnętrzu.








środa, 10 lipca 2013

Podstawy energii



Czyli O energiach nieco inaczej

Aby zrozumieć obecną dynamikę zmian, proponuję przypomnieć sobie co wiemy o energii.
Zacznijmy od tego, że każdy osobno i wszyscy razem jesteśmy świadomością.
Zrozumcie to dogłębnie, że jesteście świadomością. To jest Ja Jestem. Ja istnieję. To podstawowa świadomość siebie. 

Świadomość nie jest czymś statycznym, ona kontynuuje stawanie się, jest to jakby proces stawania się.

Tak więc to jest Ja Jestem... no nie istnieje gdzieś tam, na zewnątrz. Nie zajmuje miejsca w przestrzeni zewnętrznej, nie potrzebuje jej i nie istnieje też w czasie, też go nie potrzebuje. Istnieje całkowicie samo z siebie.

To nie jest energia.

Świadomość nie zawiera w sobie żadnej energii, nie istnieje w żadnym konkretnym czasie czy przestrzeni. Ona po prostu JEST i jest wasza / nasza. 
Należy do mnie / ciebie i to jest właśnie czystość Ja Jestem.

A więc świadomość to jedno a energia to drugie.

Energia istnieje na zewnątrz świadomości i istnieje w różnego rodzaju wymiarach... w każdym wymiarze.
Gdziekolwiek do tej pory zagłębiła się świadomość, cokolwiek sobie do tej pory pomyślała, wyobraziła … wszędzie tam od razu pojawia się energia. 
Energia została stworzona jakby powiedzieć jako oddech świadomości. Tak więc świadomość tchnęła energię a źródłem tego była pasja.
Pasją świadomości jest odczuwanie, posiadanie zmysłowych doświadczeń odczucia swego istnienia.
Odczuwać zmysłowo, doświadczalnie … „ Halo, istnieję... ja istnieję!”... właśnie to jest pasja.
Właśnie ta pasja własnego istnienia i poznawania oraz odczuwania  go stworzyła energię. Energię na zewnątrz świadomości.
Wielu mówi, że to jest pasja powracania do Domu .. Boga … jedności... i kierują uwagę na zewnątrz. A ten osławiony Dom jest wewnątrz nas... prawdziwa podróż do Domu to nie powrót do jakiegoś niebiańskiego pałacu, o nie. To powrót do swego wnętrza zwanego serce, do dosłownie punktu.  Nie wracacie też do jedności, bo już nią jesteście.

Powracacie jedynie do uświadomienia sobie tego.

Tak więc świadomość jest otoczona energią promieniście się rozchodzącą, będącą w najbardziej intymnym kontakcie z nami. W starożytności nazwano tą energię jako ciało Ka. 

Jednak prawie nie jesteśmy świadomi tego połączenia pomimo że ona zawsze jest i otacza naszą świadomość. Na ogól pokrywa się z naszym fizycznym ciałem, u każdego człowieka przejawia się to nieco inaczej... są ludzie, u których ciało Ka wychodzi poza biologię na wiele kilometrów i oni są tego nawet świadomi. 

Ta warstwa jest pełna prawdy i tak czysta, że nie dostąpi się do niej poprzez manipulację czy innymi fałszywymi metodami.

Zdarza się już co raz częściej poczuć ten poziom energii i kiedy to się wydarza doświadczamy odczucia poprzez zmysły przeogromnej miłości. Ta warstwa energii jest w doskonałej harmonii, współbrzmiąc z Ja Jestem przez cały czas... jest wszędzie tam, gdzie udaje się świadomość. Jest to osobisty zasób energii.

Atrybuty energii:

1. Energia jest obfita. Jest absolutnym kłamstwem, że energia jest ograniczona. Jest przeogromna obfitość energii wszędzie … neutralnej energii unoszącej się wokół nas. Jest wszędzie i nie musi być w fizycznej formie. Nie musi przyjmować masy, nie musi być mierzalna, żeby być realna. Ujmujemy energię w kategoriach pieniędzy, paliwa, kalorii czyli w kategoriach systemów pomiarowych. Tymczasem jest ona obfita i zawsze obecna wpływając w rzeczywistość i wypływając z niej.

2. Energia jest dosłowna w swojej reakcji. Reaguje w nieznacznym zakresie na umysł, na wszystkie myśli.. To wyjaśnia jak zmartwienie i strach mają w gruncie rzeczy więcej pasji w sobie niż myślenie o naszych planach i celach. W strachu jest ekspresja, czuciowa ekspresja a energia reaguje dosłownie. Nie dba o to czy uznajesz coś za dobre czy złe, ona tego nie ocenia. Jest bardzo dosłowna w swojej reakcji, odpowiada na pasję i działanie. Nie ma znaczenia czy jesteś łotrem czy świętym... energia odpowiada na działanie. Nasza pasja została wyśmiana, zduszona przez umysł, społeczną hipnozę i zaprogramowanie. A Obecność Jam Jest nie może kontynuować życia w rzeczywistości pozbawionej pasji... więc co kombinują ludziki? Tworzą dramat. Tworzą dużo dramatu jako coś dostarczającego choć trochę czegoś w rodzaju fałszywej pasji. Jednak to tak nie działa... dramat nie zastąpi pasji.

3. Energia jest bezinteresowna. Chce nam służyć, nie ma żadnego planu. Nie dba o to czy gnam szybkim pojazdem do piekieł, czy zakładam skrzydła i frunę do nieba... energia nie osądza i może być spożytkowana przez każdego.

Tak więc kochani energia jest i cechy wymienione w punktach wyraźnie wskazują, że nie jest ani dobra, ani zła... ani moja, ani twoja... ona JEST.


Tak więc kochani nie szukajmy winy na zewnątrz gdy przytrafi się nam coś niemiłego ... szukajmy w sobie co sprawiło, że właśnie tak pokierowałam swoim skupieniem  i ... dokonajmy zmiany. I proszę, przestańmy używać określeń "dobra energia"... "zła energia"... to jest nieprawda. Są dobre lub złe skutki stosowania energii i weźmy odpowiedzialność za siebie.

Pozostawiam Was w głębokim szacunku
Hania








piątek, 5 lipca 2013

Telegonia


Czyli o związkach inaczej








Zawsze zastanawiało mnie nadmierne przywiązywanie wagi do błony dziewiczej... to zdumiewające jak traktowana jest taka mała błonka.
Mało tego, w tłumaczeniach wciąż mi nie pasowało... było coś sprzecznego i na logikę rzecz biorąc nielogicznego.
Dość ciekawie wyjaśnia to zagadnienie wykład, poniżej jest link do playlisty:

https://www.youtube.com/watch?v=3pQsZoTkyko&list=PLy1q3XLqDXKpsX_9IGpV2EBRd4RmRA05b



Podana jest tu ścisła wiedza wedyjska. To jest Prawo Rita, które wyjaśnia jak zachować czystość krwi, rodzić zdrowe dzieci i wcielać w nie dusze krewnych Rodu. Jest to podstawa przeżycia Rasy.
Wiedza ta jest szokująca dla przeciętnego człowieka, przez wiele lat nawet wyśmiewana … na gruzach tej wiedzy zbudowano dumną i ślepą seksuologię.
Jest co nieco naiwności w tej wiedzy a to z jednego powodu... właśnie tej błony dziewiczej.

Dopiero od pobytu w kręgach, gdzie to lawinowo przepłynęła przez moją strukturę energoinformacyjną wiedza przodków... stopniowo jest ta wiedza odkodowywana.

No i właśnie wczoraj (4 lipca 2013, Siła Ducha) przyszło zrozumienie … błona dziewicza symbolizuje otwarcie i połączenie energetyczne kobiety z drugą płcią. Jest tylko symbolem !

Wybaczcie, że będę opisywać jak potrafię... może nieco mgliście jednak na ten moment jest mi trudno dobrać słowa do obrazów...


Zacznę od tego, że znalazłam się w bardzo, bardzo starożytnych czasach... mojego pierwszego pojawienia się w ciele ziemskim...
W tym czasie byłam młodą kobietą i spotkałam człowieka, który mnie zainteresował. Był to dosłownie pierwszy mężczyzna, przed którym otwarłam się energetycznie... nie było seksu tylko zgoda na to, że będziemy tworzyć wspólne doświadczenie... 
To nie było nierozważne i infantylne z mojej strony... w jakiejś większej grupie wędrowaliśmy dość długi czas a ja sprawdzałam czy ten człowiek ma wartości jakie w nim widzę. Gdy doszłam do wniosku, że tak... to ten człowiek... wtedy nastąpiło moje otwarcie energetyczne.
Gdy tylko wyraziłam zgodę na tworzenie z tym partnerem związku... to tak jakby klamka zapadła... uff na wszystkie moje wcielenia(!!!!).

Jednak nie było to różowe doświadczenie... jak tylko ogłosiłam swoją wolę, człowiek ten zaczął przejawiać bardzo okrutne i nieciekawe cechy... Jednak doszło do spotkania z jego rodzicami i przedstawiał mnie jako wybrankę... tylko, że ja zmieniłam zdanie... uciekłam przez wielką wodę i z drugiego brzegu obserwowałam jak sadystycznie znęca się nad swoją siostrą... serce pękało mi dosłownie... rana jak wulkan...

Medytowałam w tych wszystkich wymiarach, życząc wszystkiego co najlepsze wybierze dla siebie z takim mocnym postanowieniem, że nie oddam się fizycznie temu człowiekowi.

Jednak ten kontakt energetyczny był właśnie inicjacją,która położyła się cieniem na wszystkie moje wcielenia.

Większość żywotów wybierałam w ciele mężczyzny i często też były to mnisie i zakonne stany( gdzie nie miałam potomków) były moim udziałem. Miałam niewiele wcieleń jako kobieta i matka a każde z tych wcieleń powiększało tylko moja ranę serca... dzieci zawsze miały charakter rodu tego mężczyzny i zadawały mi wiele bólu.

W obecnym wcieleniu, jako stara dusza, postanowiłam dokończyć wszystkie swoje cykle. 

Urodziłam się jako kobieta z sercem, jak to mówię „normalnym inaczej”... w zapomnieniu wstąpiłam w związek małżeński, urodziłam troje dzieci i … cud, że jeszcze żyję. 

Przeszłam w swym ciekawym życiu drogę Hioba, może nawet bardziej podkręconą.
Wiele lat trwało moje przebudzenie... najpierw latami łamałam pieczęcie energetyczne złożone na swojej Istocie... następnie odwoływałam w pokłonach wszystkie ślubowania i przysięgi... to trwało aż pewnego dnia zaczęłam odczuwać w sobie przestrzeń...no i lawinowo wszystko potoczyło się dalej.
Teraz jestem bardzo zadowolona i dumna z uzyskanych efektów.

Jednak temat równowagi energii seksualnych i twórczych rozwinął się dopiero w tych dniach... dopiero byłam gotowa wyjść z bólu i rozgoryczenia i spojrzeć na te żywoty okiem prawdy.
Jeszcze raz wysłuchałam rekomendowany wykład z telegoni i zrozumiałam, że prawo Rity było dotychczas niemożliwe do pojęcia w kategoriach energetycznych, stąd uczepiono się tej małe błonki dziewiczej jako symbolu, który w stosownym czasie miał się rozwinąć.

Prawo pierwszej nocy miało zapewnić rodową kontynuację... jakoś nie zapewniło.
W tak zwanych możnych rodach rodzeństwo było zaślubiane z tego samego powodu... potomstwo miało mieć ciągłość genetyczną rodu... jak wiemy też nie wypaliło, bo wiele ułomności w takim potomstwie uniemożliwiało im normalne funkcjonowanie.


Logika wskazuje, że nie w błonie dziewiczej tkwiła 
czystość …

Nie jest łatwo dotrzeć do pierwszego otwarcia energetycznego, bo zasłony jeszcze działają choć są już tak dziurawe, tak że można poprzez nie coś zobaczyć. No i jeszcze trzeba się otworzyć ponownie na doświadczenia przeszłych żywotów gdzie każdy z nas doznawał ran. To naprawdę jest bardzo trudne... mój cały organizm w fizycznej rzeczywistości mało nie pękł … gdyby nie zmiana świadomości to pewnikiem zamiast pisać artykuł … kończyłabym swoje życie w szpitalu pod respiratorem.

Mając to wszystko na uwadze, nie zachęcam Was do szybkiego doświadczenia tych zdarzeń... poczekajcie aż będziecie na nie gotowi. 

Jednak piszę ten artykuł trochę jako ciekawostkę... pod rozważenie... na oswojenie się z tym co i tak każdy w swoim czasie pozna. Jest to zdarzenie, którego nie unikniemy bez względu na nasze zapatrywania czy stopień świadomości.

Już jakichś czas trwa odcinanie naszych instynktów zwierzęcych … jest to mało przyjemny proces i każdy, kto ma już to za sobą przyzna mi rację. Przed odcięciem musimy zmierzyć się z naszymi dokonaniami w sferze energii seksualnej... to jest nieuniknione. 

Tak więc przygotujmy się do tego ważnego kroku ewolucyjnego poprzez wzmacniane oddechem ciała KA i cierpliwie czekajmy na swój czas.





Pozdrawiam z krainy radości w której już jestem.
Hania









wtorek, 2 lipca 2013

Samotność


Czyli poczucie opuszczenia

Samotność... tęsknota …. nostalgia... pustka... jakże często słyszymy te słowa.
Rodzi się zatem pytanie za czym tak tęsknimy... co ukoi ten stan?

Obserwuję jak miliony ludzi zatacza kręgi po świecie zewnętrznym uwiązani na sznurku własnych przekonań... kręgi są co raz większe... tempo też się zmienia i... zamiast ukojenia otrzymują przygniatające zmęczenie, a i często depresję.

Stara zasada mówi, że jeśli rezultat cię nie zadowala... to trzeba zmienić metody, myślenie.
Kto poważnie potraktował tą zasadę i wprowadził w życie, potwierdzi, że to działa... nie wystarczy wiedzieć trzeba zastosować.

Zobaczmy na jakich przekonaniach zbudowany jest nasz sznur.
Najczęściej szukamy drugiej „połówki jabłka”, bo to ma być para idealna według potocznego rozumienia... no i zobaczmy jak to połówka jabłuszka rajskiego (bardzo małe) ma pasować do połówki koszteli (bardzo duże) .. to i to jest jabłkiem.
Inne przekonanie mówi, że osoby się dopełniają … jakby im wcześniej czegoś brakowało ha ha ha. No i jak to przebiega? Ano dobiera się leń z pracusiem... dopełniają się doskonale.... jednak ze sobą wytrzymać nie mogą.
Takich i innych przekonań jest wiele i wszystkie prześwietlone logiką wskazują na ich marną skuteczność w związkach wysoko jakościowych.
A jednak wciąż szukamy jakichś dróg... jakichś spraw... związków... i szukamy... i o dziwo większość to bardzo bawi, wręcz zatraca się w tej zabawie.
Jednak kiedyś … w którymś wcieleniu przychodzi znudzenie  tą zabawą i budzi się determinacja do wyjścia.
Zabawne jest to wychodzenie, bo został nawyk biegania... więc biegamy od guru do guru... od książki do książki.. wciąż biegamy po zewnętrznym świecie...
No i w końcu przychodzi taki moment, kiedy umordowani padamy na glebę myśląc, że świat nam się kończy... milkniemy i... niespodzianka.

Właśnie zaczyna nam się świat, który cały czas czekał na nas we wnętrzu na tą ciszę.



Najpierw nieco nieśmiało... następnie co raz bardziej zuchwale zaczynamy doświadczać naszej wiedzy intelektualnej.
Odważamy się zapytać siebie: Kim Jestem? I Kogo szukam?
Odpowiedzi przychodzą w obrazach i często we śnie... nie od razu mamy odwagę im się przyjrzeć … tam … we wnętrzu są wszystkie tożsamości ze wszystkich wcieleń i wiele z nich po protu nam się nie podoba. Więc nawykowo wypieramy się... korkujemy je mocno w butelce … tworzymy takie dżiny naszej nieużywanej mocy... byle tylko nie przyznać się, że to też JA.
Robimy tak niemądrze bo się boimy oceny, przede wszystkim swojej własnej. Wolimy doprowadzić się do poważnych chorób łącznie z rakiem byle tylko nie zająć się tymi zblokowanymi, uciśnionymi i butwiejącymi energiami.
Tak więc dochodzimy do momentu, gdzie już nikną wymówki... momentu, który nas nagli byśmy wzięli za siebie totalną odpowiedzialność... a wszechświat nam w tym pomaga. Pokazuje nam innych ludzi, którzy „grają nam na nerwach” jednocześnie sugerując, że to też Ja tylko w innej roli.

Tak więc kochani zaczynamy rozumieć, że życie jest teatrem a nasze tożsamości tylko rolami jakie odgrywamy w tym teatrze...


Gdy doszłam do tego punktu, to byłam zdziwiona jak bardzo ja i większość ludzi uwielbia dramaty... tak kochani nie komedie a dramaty z sobą w głównej roli ofiary i kata. Oczywiście zmieniłam gatunek dramatu na komedię a rolę ponurą, poważną na dowcipną i radosną... scenariusz teatru powoli sam z siebie zmienia się... bo wszechświat zawsze odpowiada na nasze zapotrzebowanie. Zapewne gdzieś tam dzieją się złe rzeczy jednak do mnie to nie dociera... w moim świecie jest zbalansowana równowaga.

Całkiem niedawno zrozumiałam co jest powodem umiłowania dramatów. Okazuje się, że jako twórca mam tworzyć nowości z energii i potencjałów mnie dostępnych. Jeśli nie chcę tworzyć czegoś nowego, nieznanego... boję się zmian lub jestem zwykłym leniem przedkładającym zwykły „komfort” nad życie … to właśnie kręcę się w kółko w dramatach by markować, że nie mam innych możliwości i udaję, że szukam.

Kochani to szukanie to nic innego jak szukanie siebie samego. Jednak najbardziej boimy się tego czego najbardziej pragniemy, to jest dychotomia.

Tylko kiedy zaakceptujemy wszystkie tożsamości … figury... szmatki... czy jak tam nazwiecie, mamy możliwość zaakceptowania siebie, przetransformowania tego co nam nie odpowiada. A wszystko po to by stać się spójnym.
Tak więc przestają nas drażnić różni ludzie i sytuacje... to nie robi na nas już wrażenia. Widzimy złe czyny i rozumiemy, że to błędy przez które i my już przeszliśmy … znika wewnętrzne napięcie.

Możemy powiedzieć, że ktoś źle robi jednak nie nazwiemy tego kogoś złym człowiekiem. Przestajemy skupiać uwagę na złych czynach i widzimy wówczas piękne potencjały. Pomagamy w ten sposób uwidocznić te potencjały, zaistnieć im w rzeczywistości.

Właśnie wtedy, gdy stajemy się spójnym, przestajemy szukać osławionych połówek...a zaczynamy szukać drugiej spójnej osoby, by wspólnie i świadomie dzielić się ze światem swoją twórczością, swoim Jam Jest.

Jak osiąga się ten poziom, to samotność i pustka już nas nie dosięgają. My odzyskujemy własną pasję życia i wierzcie... ha ha ha... na nudy nie marnujemy już czasu. Do tego łatwo i lekko nawiązujemy kontakty z innymi, oni sami nas odnajdują i chętnie podpatrują jak można żyć w radości.
Zresztą jakość życia staje się najwyższa a kondycja psychiczna i fizyczna zachwyca nas samych i otoczenie... jak już jesteś w tym momencie, to możesz o sobie powiedzieć, że jesteś CZŁOWIEK... do tego momentu wszyscy byliśmy tylko człekokształtna powłoką.




Wszystkim Istotom życzę niczym nie skrępowanej 
radości życia i odwagi spotkania się z sobą samym.



Hania Fateha Gerlanda Anillach