18.01.2015
Od połowy ubiegłego roku moja kondycja w końcu ustabilizowała się i ... ponowiłam swoją aktywność.
Na Facebooku ogłosiłam, że :
Wspólnie z Hanutką podjęłyśmy
decyzję, że będziemy robić wykłady w każdym miejscu gdzie
zaprosi nas około 10 osób... wykłady będą nagrywane tak, by
można było je odsłuchać i sobie przypominać o czym była mowa :*
A każdy wykład będzie miał w swoim szkielecie podstawowe słowa:
1. Miłość
2. Odwaga
3. Zaufanie
4. Trzy ośrodki mózgowe
Oczywiście po wykładzie będzie
możliwość spotkań indywidualnych czy sesji... to już jest do
uzgodnienia po wykładzie :*
Ponieważ jest to samo życie, więc i
wykłady mogą odbywać się w barze czy kawiarni... byle by była
zgoda na nagranie wykładu.
Jak sami widzicie oferta jest bardzo
przystępna i otwarta ... propozycje proszę kierować na piv,
najlepiej na maila: hjanukowicz@gmail.com
Przypominam
jeden z pierwszych wykładów... ten jest oczywiście z mego domu ...
od czegoś trzeba było zacząć.
No
i zaczęły się podróże do różnych miast ... a także wspólne z
Hanutką podróże poza czas i przestrzeń.
Wykłady
dotyczą pojednania się samemu z sobą i zawsze zahaczają o
tematykę energii rodowych dając słuchaczom pakiet wiedzy jak tego
dokonać oraz możliwość takiego pojednania przy naszej
asekuracji... już wielu donosi mi z radością jak wzrosła ich
jakość życia ... a moja aktywność jest wciąż do wykorzystania
przez kolejnych ludzi. O wykładach rozpisywać się nie będę, bo w
miarę moich umiejętności robię nagrania wideo z tych nagrań i
można na YouTube wysłuchać.
Ten
artykuł jest o mniej znanej części podróży poza czas i
przestrzeń.
Okazało
się, że w energetycznym świecie ja i Hanutka jesteśmy jak
magnesy, które wytwarzają pole elektromagnetyczne i wzbogacamy tak
energetykę Ziemi. Ta właściwość nie jest czymś nadzwyczajnym,
każdy człowiek który zdecyduje się na służbę życiu i dokona
odpowiedniego dostosowania własnych komórek do wysokiej
częstotliwości może też tak czynić.
Tych
wspólnych wypraw było bardzo dużo, więc skupię się tu tylko na
kilku, które doprowadziły mnie do wnętrza ziemi i kontaktu z tą
Biblioteką.
Mniej
więcej w połowie poprzedniego roku brałyśmy udział w
instalowaniu błękitnego kryształu nad zatoką Pucką.
Ten
ogromny kryształ najpierw zawisł nad zatoką i prawie pokrywał jej
przestrzeń.
Następnie
powoli był wchłaniany do środka Ziemi i gdy proces dobiegł końca
widziałam takich kryształów o różnych kolorach dwanaście
rozmieszczonych jakby w linii prostej na ogromnej przestrzeni
kosmosu.
Przez
kilka miesięcy komórki moje były jakby podłączone pod coraz
wyższe częstotliwości, co nie zawsze było przyjemne.
Pod
koniec roku pojawiły się nieznane mi dotychczas istoty. Całe jakby
błękitne z charakterystycznymi oczyma, które kojarzą mi się z
guzikami .. dużymi ciemno błękitnymi z białymi promykami.
Nie
rozumiałam co mi przekazywali ... prób było wiele, aż w końcu
dowiedziałam się, że należy oczyścić oceany.
Ogłosiłam
to i poprosiłam o wsparcie innych ludzi i ... do roboty. Akurat
byłam z wizytą w Berlinie, gdy toczył się główny nurt akcji.
Tym
razem to spotkanie trwało wiele godzin ... by nam wyjaśnić co się
dzieje, Hanuta została połączona z Arkturianami no i zaczęła
przekazywać, co Oni mówią ... nie powiem ha ha ha, było nawet
zabawnie.
Z
informacji istotnych dla tego tematu powiedziano, że te Istoty z
guzikami, to bardzo prastara rasa, wykonawców szczepienia życia.
Oni się pojawiają raz na wiele milionów lat na Ziemi... ostatnio
byli tu gdy wyginęły dinozaury.
Uspokojono
nas jednak, że nie podzielimy losów dinozaurów... mamy tylko
oczyścić dno oceanów, by ci którzy pozostali na naszej planecie
mogli połączyć się z wodą i przekazać nowe algorytmy dla
ziemskich istot.
Okazało
się, że nasza cywilizacja tak zaśmieciła wody, że gruba, ciężka
maź pokryła dno oceanów i tamtejsza cywilizacja wręcz się dusiła
nie mogąc przedostać się przez ten brud.
Poczułam
ogromny przepływ energii przez moje ciało ... aż mnie przygięło
... następnie zobaczyłam jak diamentowe promienie przenikają przez
moją biologię dalej w głąb Ziemi... ten przekaz trwał wiele dni
i wciąż nabierał i na sile i objętość promienia bardzo się
powiększała.
Po
wielu godzinach promień przebił dno pokryte brudem ... i wypłynął
po drugiej stronie globu.
Powiedziano,
że im więcej ziemian będzie jak najczęściej przekazywać
wdzięczność i miłość dla wód , tym szybciej proces zakotwiczy
się na ziemi z pożytkiem dla wszystkich istot.
Moim
zadaniem było przeprowadzenie tego diamentowego pomienia ....
utrzymanie dopływu tej energii powierzono Hanucie ... obie miałyśmy
dość trudne doświadczenia jednak się udało.
Jak
opuszczałam Berlin, to już na wylocie z tego miasta poczułam jak
zostaję odłączona od tego słupa energii ... jeszcze wspierałam
przyjaciółkę bo wiedziałam jak to trudne dla niej zadanie.
Wszystkie
te przygody prowadziły do kolejnej bardzo ważnej wizyty, którą
jak umiałam tak opisałam tu:
Wiedza
jaką nasiąkała moja całość z dnia na dzień otwiera się co raz
mocniej i często w rozmowie nawet potrafię ją zwerbalizować, choć
jako pakiet płynie do rozmówcy wraz z moim promieniowaniem, wprost
to podświadomości jego otwierając w nim własne klucze do
wewnętrznej wiedzy.
Jest
to dość nowe i ciekawe dla mnie doświadczenie ... czas pokaże jak
dalej będzie się rozwijać.
Sensei
o wielu imionach:
Hania,
Wanda, Fateha,
Gerlanda,
Anillach, Shee
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz